Jerzy Stuhr i Mariusz Szczygieł chcą, żeby Polacy zapłacili im za „stres” i „upokorzenie”

Jerzy Stuhr, Mariusz Szczygieł Źródło: Wikipedia
REKLAMA

Jerzy Stuhr oraz dziennikarz Mariusz Szczygieł walczą w sądzie o zadośćuczynienie za „stres” i „upokorzenie”, na które naraża ich brudne polskie powietrze. Odszkodowanie ma im wypłacić Rzeczpospolita Polska.

Co przekonało obu panów do złożenia pozwu? Okazuje się, że „stres” i „upokorzenie”. Jerzy Stuhr uważa, że „stresujące jest dla niego wyjście na scenę ze świadomością, że trzeba będzie z niej zejść z powodu kaszlu”.

REKLAMA

Jeśli pan Jerzy dojeżdża do teatru samochodem, to powinien czuć się współwinnym smogu i zamiast walczyć o pieniądze od państwa, to sam powinien wypłacić odszkodowanie tym, którzy muszą pracować na zewnątrz: robotnikom, sprzątaczom, śmieciarzom…

Z kolei Mariusz Szczygieł twierdzi, że „ograniczenie” możliwości uprawnienia sportów na świeżym powietrzu go upokarza. Dlatego uważa, że za to „upokorzenie” należy mu się odszkodowanie, za które zapłacą również osoby z astmą, które naprawdę nie mogą wychodzić na zewnątrz podczas zwiększonego zanieczyszczenia powietrza.

Państwo nie ma bowiem własnych pieniędzy. To co znajduje się w Skarbie Państwa zostało zabrane z kieszeni zwykłych Polek i Polaków.

W przypadku, w którym Stuhr i Szczygieł wygrają swoją batalię sądową, rekompensatę wypłacą im ludzie, którzy również są poszkodowani przez smog.

Wszystkie osoby, które faktycznie mogą czuć się pokrzywdzone przez zanieczyszczenie powietrza w dużych miastach, nie mają środków ani czasu, by walczyć o odszkodowania.

Ci dwaj panowie, którzy się o rekompensaty ubiegają, robią z tego cyrk dla gawiedzi, który po ich wygranej, zostanie opłacony z publicznych pieniędzy pochodzących z kieszeni obywateli.

 

REKLAMA