Konfederacja wykluczona z debat za „mowę nienawiści”. Mówienie, że „prawacy” mogą tylko „odbyty lizać po ciężkim s****u” to mowa miłości [FOTO]

Politycy KO na tle busa z napisem "#SilniRazem" Źródło: Twitter Barbara CoBran
Politycy KO na tle busa z napisem "#SilniRazem" Źródło: Twitter Barbara CoBran
REKLAMA

Nie zapraszamy przedstawicieli Konfederacji do debat #usłysz Swojego Posła ze względu na stosowaną przez polityków tego komitetu mowę nienawiści – napisała na Twitterze Agata Kowalska z TOK FM. Włodarzom radia nie przeszkadza poparcie, którego KO udzieliła hejterom z grupy #SilniRazem, czy afera z „Małą Emi” w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Nie zapraszamy przedstawicieli Konfederacji do debat #usłysz Swojego Posła ze względu na stosowaną przez polityków tego komitetu mowę nienawiści – napisała na Twitterze Agata Kowalska z TOK FM.

REKLAMA

Mówiąc krótko: Taka praktyka jest zaprzeczeniem wszystkiego, co głoście Państwo oficjalnie na antenie w odniesieniu do wolności sumienia, myśli i słowa. Przykre, że w ten sposób Państwa czyny drwią z Państwa słów… – odpowiedział jej Jacek Wilk.

Radio TOK FM zorganizowało debatę przedwyborczą. Pomimo tego, że do wyborów zarejestrowało się pięć komitetów, to sympatyzujące z lewicą radio zaprosiło na debatę przedstawicieli tylko czterech stronnictw. To już kolejne medium udające, że Konfederacja w tych wyborach nie istnieje.

Jest pięć komitetów zarejestrowanych ogólnopolskich. Na tej debacie będą tylko 4 ugrupowania, bo zabrakło Konfederacji – powiedział małopolski lider partii Wolność i polityk Konfederacji Konrad Berkowicz.

Skoro radio TOK FM zakłamuje rzeczywistość i udaje przed swoimi słuchaczami, że do wyborów startują tylko cztery bloki polityczne, to Konrad Berkowicz postanowił w inny sposób przypomnieć potencjalnym wyborcom, że na polskiej scenie politycznej ostała się jeszcze jedna partia prawicowa.

Małopolski lider rozstawił krzesło przed siedzibą radia i urządził strajk. Możliwe, że w ten sposób zwrócił na siebie większą uwagę osób zainteresowanych wyborami, niż gdyby miał wystąpić w radiu, którego słuchają tylko ludzie o bardzo określonych lewicowych poglądach. Tak więc włodarze radia uzyskali efekt odwrotny do zamierzonego.

Strach przed „mową nienawiści” nie przeszkodził włodarzom TOK FM zaprosić do studia np. przedstawiciel KO, która zaangażowała się w hejterską akcję pt. „Silni Razem”.

Co znajdziemy, gdy wpiszemy to hasło w twitterową wyszukiwarkę? Na przykład takie kwiatki: „Brejzie to możesz odbyt lizać po ciężkim s*aniu” lub „Latasz jak smród po gaciach i tylko rzucasz g*wnem”, jest też „Wy k*rwa prawaczki to macie naj*bane” i „Zawszony ch*j kaczyński”.

Jedna z działaczek „#SilniRazem” posunęła się nawet do tego, że mężczyznę proszącego o modlitwę za chorego syna nazwała „J*łopem i k*tasem” – widocznie tak bardzo raziło ją to, że są w tym kraju jeszcze osoby wierzące w moc modlitwy.

Agresja i prymitywizm, które niosą ze sobą teksty trolli z grupy „#SilniRazem” z początku nie przeszkadzały czołowym politykom Koalicji Obywatelskiej. Dopiero, gdy sprawą zainteresowały się media, to KO zaczęła odżegnywać się od tego hasła.

Źródło: Twitter/Facebook

REKLAMA