Sylwia Spurek, ta od gwałconych krów, opowiada się za dyskryminacją. Namawia do głosowania na kobiety. Gdyby taki spot zrobił mężczyzna to feministki nie dałyby mu żyć [VIDEO]

Dr Sylwia Spurek. Foto: Facebook
Dr Sylwia Spurek. Foto: Facebook
REKLAMA

Sylwia Spurek wystosowała apel do swoich wyborców, w którym namawia ich do głosowania na kobiety. W nagraniu nie mówi nic o kompetencjach czy doświadczeniu, ważne aby kandydat był określonej płci.

Do jakiego głosowania powinien namawiać odpowiedzialny polityk? Poza oczywistymi próbami nakłonienia wyborcy do oddania głosu akurat na niego lub jego komitet, powinien promować ideę głosowania w zgodzie ze swoim sumieniem i na sprawdzonych oraz kompetentnych kandydatów.

REKLAMA

Tak zachowałby się odpowiedzialny polityk. Natomiast Sylwia Spurek, startująca z list Lewicy, namawia swoich wyborców aby głosowali na kobiety. Nieważne są tu kompetencje, doświadczenie, ważne aby dany kandydat był określonej płci.

Na pierwszy rzut oka widać, że jest to jawny przejaw dyskryminacji, lecz takie rzeczy uchodzą feministkom na sucho.

Wyobraźmy sobie jednak, że podobną akcje organizuje mężczyzna. Gdyby na przykład Janusz Korwin-Mikke zamieścił na Facebooku wideo, w którym namawia do tego, aby jego sympatycy głosowali na mężczyzn, to przecież echa ujadania lewicy słychać byłoby jeszcze przez kilka miesięcy po wyborach.

W kręgach lewicowych ekstremistów nazywa się to „pozytywną dyskryminacją”. To znaczy, że można być nietolerancyjnym, o ile nietolerancja skierowana jest przeciwko białemu heteroseksualnemu mężczyźnie.

Taki świat chce zbudować lewica: dyskryminacją walczyć o akceptację, nietolerancją o tolerancję. Nie ma to nic wspólnego z „równością”, o której tak często mówi się po lewej stronie sceny politycznej.

Źródło: Twitter

REKLAMA