
Janusz Korwin-Mikke ledwo wyszedł ze szpitala po przebytym zapaleniu oskrzeli i od razu udał się do innej kliniki. Tym razem jednak z własnej woli. Odwiedził jedyną w Polsce placówkę w całości poświęconą opieką nad osobami niepełnosprawnymi.
Choroba na finiszu kampanii pokrzyżowała plany Janusza Korwin-Mikkego. Musiał odwołać kilka spotkań, podczas których miał wygłosić swoje przemówienie. Nie zrezygnował jednak z kolejnej wizyty w szpitalu.
Do jednego z liderów Konfederacji przypięto łatkę gardzącego osobami niepełnosprawnymi. Jak w większości przypadków, są to pomówienia wzięte z sufitu, z którymi sam Korwin-Mikke nie próbuje nawet specjalnie walczyć.
Po raz kolejny pokazał jednak, że dobro osób niepełnosprawnych nie jest mu obojętne. – Prosto ze szpitala pobiegłem wraz z panią Krystyną Krzekotowską odwiedzić prawdopodobnie jedyny w Polsce, prywatny dom opieki nad inwalidami oraz niepełnosprawnymi dziećmi – napisał na Instagramie, publikując zdjęcie ze spotkania.
Internauci pozytywnie przyjęli wizytę Korwin-Mikkego. „Trole i tak powiedzą, że gardzi Pan niepełnosprawnymi. Dużo zdrowia Panie Januszu” – to jeden z komentarzy zyskujących największy zasięg.
„Panie Januszu wierzymy w Pana. Musi Pan zmienić ten ciemnogród” – to z kolei wpis zachęcający do aktywnego udziału w finiszu kampanii.
Komentujący zaczęli namawiać sami siebie, by przekonywać niezdecydowanych do zagłosowania na Konfederację 13 października.
„Jeśli ktos to czyta, to chce sie pochwalić, ze przekonalem całą rodzinę, w tym babcię komunistkę, aby zagłosowali na konfederację. 15 lat” – napisał jeden z użytkowników.