
Estoński dziennik „Postimees” donosi, że niektórzy kierowcy, którzy popełnią wykroczenie drogowe, będą mogli wybrać sposób, w jaki zostaną ukarani. Będzie to mandat lub przymusowy postój. To na razie eksperyment, który – jeśli się sprawdzi – może wejść w życie na szerszą skalę w tym kraju.
Postój może trwać od 45 do 60 minut, w zależności od popełnionego wykroczenia. Taka możliwość została wprowadzona 26 września tego roku.
Estońscy policjanci mówią, że wybór należy do kierowcy. Może on zapłacić mandat i jechać dalej lub zatrzymać się na poboczu na wskazany czas. Dla przykładu, w przypadku przekroczenia prędkości do 20 km/h, kierowca będzie musiał zatrzymać się na 45 minut.
Jest jednak poważne ograniczenie w tym zakresie. Otóż z możliwości wyboru mogą skorzystać jedynie ci kierowcy, którzy do tej pory nie byli karani za przekroczenie prędkości.
Zdaniem doradcy ds. innowacji Policji i Straży Granicznej Estonii Elari Kazemetsa, liczba ofiar wypadków drogowych nie uległa zmianie w ostatnich latach.
– Stąd też narodził się pomysł, że należy spojrzeć na sytuację z innego punktu widzenia. Zastanawialiśmy się, jak zmienić zachowanie ludzi na drodze, stosując podejście zorientowane na człowieka – Kazemets.
Większość estońskich kierowców nie uważa mandatu za karę. Dlatego też przymusowy postój wydaje się dla nich bardziej dolegliwy.