PO kupiła poparcie prof. Religi za długi jego sztabu? Kto chciał być dużym misiem polityki?

REKLAMA

Z fragmentów stenogramów, które cytują wszystkie polskie media wyłania się obraz prawdziwej – nieopakowanej przez specjalistów od marketingu – polityki. Szczerość bywalców restauracji „Sowa i Przyjaciele” oraz „Amber Room”, gdzie podsłuchiwano prominentnych działaczy PO i ich gości przez przynajmniej rok może pogrążyć rząd Donalda Tuska. Knajacki, soczysty język polityków oraz treść zawieranych przez nich umów pokazuje jak mało apetycznie wygląda uprawianie polityki od kuchni. Poniżej referujemy najnowsze stenogramy.

Jak polska polityka wygląda na tle unijnej? Z wyjaśnieniami spieszy szef PKN Orlen. Jacek Krawiec w rozmowie z Pawłem Grasiem – o ewentualnym kandydowaniu Tuska na stanowisko w strukturach UE – odróżnił orbitę polską od „bardzo kuszącej, zupełnie innej”, brukselskiej. W UE „odseparowujesz się od tego wszystkiego, od tego folkloru, od tego syfu; (…) jesteś dużym misiem”.

REKLAMA

Ministerialna teka Jacka Rostowskiego trafiła w ręce Mateusza Szczurka. Wcześniej stanowisko ministra finansów było przedmiotem targów szefa MSW z prezesem NBP. Marek Belka w zamian za głowę Rostowskiego i nową ustawę o kierowanej przez siebie instytucji rozważał dofinansowanie deficytu budżetowy po to, aby nie dopuścić do wygrania wyborów przez PiS. Warto dodać, że rozmowa miała miejsce przy obiedzie za 1435 zł. Należność za alkohol (880 zł) oraz mleczną jagnięcinę, carpaccio z matjasa holenderskiego i inne wykwintne dania (555 zł) została pokryta ze środków NBP.

Tymczasem Radosław Sikorski musi kierować „gównianą” polityką zagraniczną polskich Murzynów. Jego zdaniem nadzieję w USA pokładać mogą tylko „frajerzy, kompletni frajerzy”. – Skonfliktujemy się z Niemcami, z Rosją, i będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom – wyjaśnił szef MSZ. Zdaniem Sikorskiego Polacy mają „płytką dumę i niską samoocenę”. Dolega nam „murzyńskość”.

Na polityczną bombę wygląda także rozmowa Sławomira Nowaka (szerzej znany z afery zegarkowej) z Dariuszem Zawadką, byłym szefem GROM. Ówczesny minister transportu miał opowiadać pułkownikowi o kulisach kampanii prezydenckiej Donalda Tuska w 2005 r. Jednym z kontrkandydatów lidera PO był prof. Zbigniew Religa. W drugiej turze wyborów poparł on Tuska a nawet został szefem komitetu honorowego. Jak się okazuje nie za darmo! – Zdobyliśmy jego długi, żeby się wycofał. Cena była taka, że… bo mu narobił ten jego sztab długów strasznych. (…) On wtedy poparł Donalda, nie? No właśnie za to, że zapłaciliśmy ich dług – Nowak wyjaśnia kulisy układu.

Platforma wydaje się mieć wprawę w zabieganiu o kupowanie poparcia. Bez porównania bardziej kosztowne niż w przypadku sławnego kardiochirurga okazało się zdobycie sympatii wyborów w 2011 roku. Świadczy o tym rozmowa Jacka Krawca (PKN Orlen) z m.in. Włodzimierzem Karpińskim (PO). Jej treść pojawiła się na stronie internetowej tygodnika „Do Rzeczy”, który podobnie jak „Wprost” jest w rękach Platformy Mediowej Point Group. – Ale słuchajcie, nie chciałem przy nim /kelnerze/ gadać. Jak była ta kampania 2011 r. i oni tam z cenami jechali cały czas, że paliwo po 6 zł PiS napierdalał. No i jest ta impreza w Focusie, już wiadomo, że wygraliśmy. Z Donaldem się spotykam i on: Teraz, kurwa, to paliwo może być nawet i po 7 zł – relacjonował Jacek Krawiec.

SPROSTOWANIE: TO JACEK ROSTOWSKI – A NIE RADOSŁAW SIKORSKI – CHCIAŁ BYĆ DUŻYM MISIEM!

Z wczorajszych (niedziela, 22.06) przecieków wynikało, że to Radosław Sikorski chciał być dużym – bo brukselskim – misiem polityki i prosił Jacka Rostowskiego o pomoc w załatwieniu jedynki w „Warszawie”. Z opublikowanych dziś (poniedziałek, 23.06) przez „Wprost” stenogramów jasno wynika, że to były minister finansów szukał w tej sprawie poparcia u ministra spraw zagranicznych. Poniżej zapis rozmowy obu panów przygotowany przez tygodnik Latkowskiego:

„Rozmowa zbacza na temat kandydatury Danuty Hübner. – To był skandaliczny pomysł ze starą komuszką – zagaja Rostowski. – Niesympatyczną – przyznaje Sikorski. Panowie zgodnie narzekają na swoją koleżankę. Przyznanie jej pierwszego miejsca na liście w Warszawie Rostowski nazywa skandalem. Po chwili powraca temat dealu. Język polski przeplata się z angielskim.

Sikorski: Żebym zrozumiał dobrze – proponujesz taki deal, jeśli ci pomogę być na pierwszym miejscu na liście gdzieś.
Rostowski: W Warszawie.
Sikorski: W Warszawie.
Rostowski: Gdzieś to ja mam zagwarantowane.
Sikorski: W Warszawie. Tego ci nie mogę obiecać.
Rostowski: Nie obiecasz mi, że to załatwisz.
Sikorski: Ale mogę ci obiecać, że cię poprę. Wtedy ty mi nie będziesz właził w komisji? [dłuższa cisza]
Sikorski: Deal?
Rostowski: Deal.
Sikorski: No dobra, to jesteśmy po słowie.
Rostowski: Słucham?
Sikorski: Jesteśmy po słowie.”

Jak widać Radosław Sikorski nie miał unijnych ambicji i zadowolił się reprezentowaniem zagranicznych interesów polskich Murzynów (więcej tutaj).

REKLAMA