
To jedna z najtrudniejszych, patrząc ze społecznego punktu widzenia, chorób dla dorosłego człowieka. „Autobrowar” czyli zaburzenie polegające na ciągłym stanie nietrzeźwości, to prawdziwa tragedia.
Choć wielu, szczególnie tym nie wylewającym za kołnierz, wydaje się to chorobą idealną, to jednak „autobrowar” jest dramatem, którego w żaden sposób nie można zazdrościć.
Mówiąc najkrócej jak to możliwe, organizm dorosłego człowieka niemal natychmiast przetwarza dostarczane do niego węglowodany w alkohol. To zaś oznacza ciągłe upojenie, którego w żaden sposób nie można zahamować.
Osoby chore na „autobrowar” są najczęściej społecznie naznaczone znamieniem „pijaka”. Wszyscy widzą bowiem pijanego mężczyznę i nie zdają sobie sprawy z faktu, że jego upojenie wynika właśnie z choroby.
Na świecie zdiagnozowanych jest kilkadziesiąt takich przypadków. Większość osób znajduje się pod stałą obserwacją lekarzy, jednak nie ma obecnie praktycznie żadnej skutecznej metody leczenia.
Podawane są między innymi probiotyki oraz leki przeciwgrzybicze, które w pewnym stopniu powstrzymują produkcję alkoholu. Dodatkowo, od niedawna, lekarze zalecają korzystanie z bardzo konkretnej, radykalnej diety. Niestety, to doprowadza objawów „dnia po” czyli popularnego kaca.
Źródło: Podadnikzdrowie.pl / NCzas.com