
Czy intratne stanowiska w Słupsku zależały od wpłat na fundację Roberta Biedronia? Sprawę bada prokuratura.
Prokuratura Regionalna w Gdańsku zbada aferę wokół wpłat na Instytut Myśli Politycznej. To fundacja Roberta Biedronia, dziś europosła, a wcześniej prezydenta Słupska.
Jak alarmowało na początku października Radio Gdańsk intratne stanowiska w mieście miały przypadać najhojniejszym darczyńcom. Proceder miał kwitnąć w czasie, gdy Biedroń był włodarzem miasta.
W zarządzie Instytutu Myśli Politycznej zasiada: Robert Biedroń, jego partner Krzysztof Śmiszek oraz były asystent prezydenta z Urzędu Miejskiego w Słupsku Patryk Janczewski
Według Radia Gdańsk domagającą się wpłat na fundację, w zamian za stanowiska, była dawna asystentka i sekretarka lidera „Wiosny”.
Do prokuratury sprawę skierowało CBA. Funkcjonariusze Biura otrzymali wcześniej donosy od osób, od których domagano się wpłat.
O wpłatę poproszony został m.in. były współpracownik Biedronia Bartosz Fieducik. – W 2017 r. dostałem telefon z prośbą o spotkanie od współpracownicy prezydenta. Nie byłem tym zaskoczony, bo znaliśmy się przecież od lat i mieliśmy częsty kontakt. Na spotkaniu usłyszałem jednak coś zdumiewającego. Poproszono mnie, abym wpłacił na konto Instytutu Myśli Demokratycznej swoje miesięczne uposażenie w radzie, czyli blisko 2,5 tys. zł – powiedział Radiu Gdańsk Fieducik.
Wpłaty miały się jednak opłacić – Fieducik dostał posadę w radzie nadzorczej Pomorskiej Agencji Rozwoju. W okresie od 6 czerwca 2017 do 7 maja 2018 Fieducik dokonał siedmiu przelewów na rzecz Instytutu na kwotę 6650 zł.
Sprawa trafiła najpierw do CBA, które bo zbadaniu skandalu skierowało ją do gdańskiej prokuratury.
Źródło: Money.pl / Radio Gdańsk / PAP