
Sobotnie protesty „żółtych kamizelek” we Francji nadal trwają chociaż przestały już budzić medialne zaciekawienie. 17 listopada mija rok od tzw. aktu nr 1. Bilans 54 akcji to przede wszystkim bilans represji, które ten ruch spacyfikowały.
W ciągu roku doszło do 10 852 zatrzymań uczestników protestów. Stawiano im różne zarzuty i doszło w sumie do wydania 3163 wyroków skazujących (1236 wyroków więzienia wydano w zawieszeniu). 400 skazanych zostało skierowanych prosto z sali sądowej do zakładów karnych dla odbywania wyroków.
Wyroki skazujące były głównie wynikiem bezpośrednich konfrontacji pomiędzy „żółtymi kamizelkami” a policją. Kilka spraw toczy się też o nieuzasadnione użycie siły ze strony funkcjonariuszy, ale pomimo wielu oskarżeń o brutalność, konkretnych kar nie ma. 2 funkcjonariuszy stanęło przed sądem po zadymach na 1 maja, ale zostało uwolnionych. Wszczęto za to 212 odchodzeń wewnętrznych.
Najwięcej wyroków zapadało w Paryżu. Tutaj do aresztów trafiło 3166 osób, skazano z tego ponad połowę. Osoby zwolnione od odpowiedzialności to najczęściej ofiary zatrzymań prewencyjnych, jeszcze przed manifestacjami, którym nie dało się niczego udowodnić.
Prewencyjne zatrzymania stosowano w całej Francji po 1 grudnia 2018 roku, kiedy to doszło do zamieszek w dużej skali.
Jeden z liderów protestu, kierowca Éric Drouet byłnp. Wielokrotnie zatrzymywany i przesłuchiwany przez policję. Dwukrotnie stawiano go też przed sądem. Był oskarżony o organizowanie nielegalnej demonstracji, za co w marcu został ukarany grzywną w wysokości 2000 euro i w czerwcu za posiadanie „zakazanej broni” na grzywnę w wysokości 500 euro.
Inny z liderów, niezależny dziennikarz Gaspard Glanz został aresztowany 20 kwietnia w Paryżu za to, że obraził policjanta nazywając go „sk…nem”. Był osądzony za „obrażenie władzy publicznej” 18 października na grzywnę w wysokości 300 euro.
Wyroki bywały bardzo różne. Czterech działaczy oskarżonych o atak na siedzibę rzecznika rządu
zostało uniewinnionych z „powodu uchybień proceduralnych” prokuratury. Różne bywały też zarzuty – „niszczenie mienia”, „przemoc wobec osób sprawujących władzę publiczną”, „udział w grupie przestępczej”. Kary po kilka miesięcy więzienia zapadały na ogół po fizycznych atakach na funkcjonariuszy.
Źródło: Le Point