Trzeba przyznać, że to niezły odlot i kumulacja nienawiści antyklerykalnej, której nie powstydziliby się nawet patronka współczesnych feministek Aleksandra Kołłontaj, czy szef wojujących bezbożników Jemieljan Jarosławski (Gubelman).
Rozszyfrujmy jednak liderkę „postępowej” wersji historii w wersji krajowej i współczesnej.
Słowa o tym, że „,gdyby historia Polski była historią heteroseksualnych katolików płci męskiej z wyższych sfer, zasługi Kościoła dla Polski byłyby „niewątpliwe”. Ale to także historia kobiet, dzieci, Żydów, chłopów, reformatorów, osób LGBT a to ofiary kościoła” – napisała warszawska radna Agata Diduszko.
To zachęta do lektury jej artykułu w „Krytyce Politycznej” o wszystko mówiącym tytule „Kościelna krucjata niszczy demokrację i zagraża bezpieczeństwu polskich kobiet i dzieci”.
Jednak, jako asertywny i heteroseksualny mężczyzna, w dodatku katolik, bez skłonności do sadomasochizmu intelektualnego, poczułem się od tej lektury zwolniony. Wiedzę o poziomie autorki zapewnia bowiem już sama twitterowa „zachęta”. I tak wiadomo, co będzie dalej…
Odnotujmy tylko, że bolszewizm, tak jak Lenin, pozostają ciągle jednak żywi…
Piszę, że gdyby historia Polski była historią heteroseksualnych katolików płci męskiej z wyższych sfer, zasługi Kościoła dla Polski byłyby „niewątpliwe”. Ale to także historia kobiet, dzieci, Żydów, chłopów, reformatorów, osób LGBT a to ofiary kościoła. https://t.co/PTdcJIPFAP
— Agata Diduszko (@agatadiduszko) November 18, 2019