
Holenderscy posłowie zdecydowali, że kobiety muszą mieć co najmniej 30 proc. miejsc w radach nadzorczych firm notowanych na giełdzie w Amsterdamie.
Wtorkowe obrady holenderskiego parlamentu zakończyły się zaskakującą uchwałą. Wbrew premierowi Markowi Rutte i jego partii przegłosowano projekt, który wprowadza parytety w radach nadzorczych firm notowanych na giełdzie.
Za nowymi przepisami opowiedziało się 87 parlamentarzystów, przeciw było 63.
Od teraz kobiety muszą w nich mieć co najmniej 30 proc. miejsc. Firmy, które nie spełniają obecnie tych wymagań będą musiały zastępować kobietami odchodzących mężczyzn.
Te, które nie będą miały kandydatek do obsadzenia miejsc w radzie nadzorczej, będą musiały zostawić miejsce nieobsadzonym.
Nowe przepisy obejmą ok. 5 tys. dużych firm. Teraz będą one musiał zwiększyć zatrudnienie kobiet w swoich radach nadzorczych i zarządach.
To nie pierwsze podejście Holandii do tego parytetu. W 2013 roku rząd stwierdził, że wszystkie duże firmy powinny zarezerwować dla kobiet co najmniej 30 proc. miejsc w zarządach i radach nadzorczych. Nie wprowadzono jednak mechanizmów, które zmuszałyby je do przestrzegania tych wytycznych.
Otwartym pozostaje pytanie, czy holenderski rząd zdecyduje się na wprowadzenie parytetów w innych, nie mniej ważnych dla społeczeństwa obszarach. Np. wśród zakładów oczyszczania miast dla pań, czy np. dla panów wśród manikiurzystów.
Źródło: Reuters