
Dziennikarka „Gazety Wyborczej” żali się na Twitterze, że nie została przepuszczona w drzwiach autobusu. Komentujący śmieją się, ze zderzyła się z „równouprawnieniem” o które tak walczy.
Żaneta Gotowalska to dziennikarka pisząca dla „Gazety Wyborczej”. Przez całą karierę trzyma się blisko lewej strony: pisywała dla Onetu i wydawała w NOIZZ.
Po tym krótkim opisie można by sądzić, że Gotowalska powinna się cieszyć, że społeczeństwo jest tak nowoczesne, iż nie wyróżnia kobiet w żaden sposób – to przecież jest to słynne „równouprawnienie”.
Zdaje się jednak, że po zderzeniu z materializacją swoich idei, dziennikarka jest niezadowolona i chciałaby zachować wszystkie przywileje, które wynikają z posiadania przez nią żeńskich drugorzędnych cech płciowych i dołożyć do nich po prostu nowe feministyczne prawa.
„Pozdrawiam serdecznie pana, który wchodząc do autobusu niemal mnie staranował. Zapomniałam, że 9.12 to panie przepuszczają panów. Mój błąd!” – napisała na Twitterze.
Komentujący od razu wyśmiali ten wpis. Może od teraz spojrzenie pani Gotowalskiej na świat będzie nieco trzeźwiejsze.
Pozdrawiam serdecznie pana, który wchodząc do autobusu niemal mnie staranował. Zapomniałam, że 9.12 to panie przepuszczają panów. Mój błąd! 🙄
— Żaneta Gotowalska (@gotowalska) December 9, 2019