
Polityk Konfederacji za udostępnienie parodii filmu Tarantino był przesłuchiwany przez policję. Poseł Artur Dziambor był gościem telewizji NCzasTV. Polityk skomentował zamieszanie wokół zatrzymania byłego księdza Jacka Międlara przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego za szerzenie nienawiści.
Odnosząc się do skali absurdu wokół „mowy nienawiści” poseł wspomniał sytuację, która spotkała jego samego kilka lat temu. Dziambor został wezwany i przesłuchiwany za udostępnienie na Facebooku parodii filmu „Bękarty Wojny” Quentina Tarantino.
Skecz polegał na tym, że niemiecki oficer nieustannie poprawia błędy językowe przesłuchiwanego Włocha. Stąd nazwa „gramar-nazi”.
Jak opisuje Dziambor, przesłuchanie trwało kilka godzin, a powodem wezwania go był anonimowy donos.
– Jeżeli chodzi tylko o jakieś wypowiedzi pana Międlara, które sam uważam za kontrowersyjne, to jeżeli to był jedyny zarzut, to środki były grubo przesadzone – komentował akcję ABW w stosunku do byłego księdza poseł Konfederacji.
– Odpowiednie służby i władza powinny nam to (akcję ABW – red.) wytłumaczyć – dodał polityk.
Źródło: NCzasTV