
Proces przeprowadzenia adopcji dzieci we Francji jest długotrwały i wieloetapowy. Teoretycznie od czasu przyznania parom gejowskim praw małżeńskich mają one też prawo do adopcji dzieci. Lobby LGTB uważa, że idzie to jednak za wolno.
Wg tegoż lobby komisje zajmujące się procesami adopcji „dyskryminują” pary homoseksualne, które chciałyby się pobawić w bycie pełną rodziną. Jak na razie komisje rad departamentalnych, które badają społeczne i psychologiczne warunki do adopcji dzieci preferują normalne rodziny. W imię ideologii; chciano by to jednak zmienić.
Od czasu legalizacji homoślubów w mieście Paryżu „tylko” dwie pary homoseksualne dokonały adopcji dzieci. Jedna w 2016 r., a druga w listopadzie 2019 r. Miasto Paryża szacuje liczbę par z uzyskaną już zgodą na adopcję na około 400. 8–9% z nich to pary homoseksualne, czyli chodzić tu może o około 30 par homoseksualnych.
Posiadanie zgody nie oznacza jeszcze adopcji. Według statystyk każdego roku w stolicy Francji dochodzi tylko do adopcji około dwudziestu dzieci. Bezpośrednią decyzję i konkretną parę nowych rodziców wybiera już rada rodzinna. Składa się ona z 8 członków.
Zastępca mera Paryża odpowiedzialny za ochronę dzieci Dominique Versini informuje, że na „każde posiedzenie rady rodzinnej trafia też dossier co najmniej jednej „rodziny” homoseksualnej”. Rada najwidoczniej uznaje jednak, że lepsze warunki stworzy rodzina heteroseksualna.
W 2019 r., w Paryżu doszło do 20 adopcji. Dotyczyło to 19 par heteroseksualnych i „tylko” jednej homo. Właśnie te proporcje oburzyły radnych z grupy Generation.s. Córka znanego anarchosyndykalisty i trockisty a także działacza PS, lesbijka i socjalistyczna radna Léa Filoche podała się nawet do dymisji z funkcji wiceprzewodniczącej komisji ds.solidarności.
W liście o rezygnacji panna Filoche oskarżyła rady rodzinne, że te uważają za „najlepszy interes dziecka adopcję tylko przez pary heteroseksualnej”. Wychodzi na to, że posiadanie mamy i taty nie może już być kryterium adopcyjnym i pachnie „postępowcom” tzw. homofobią.
Celem adopcji jest znalezienie domu dla dziecka pozbawionego rodziców, który ma mu dać prawidłowy rozwój, bezpieczeństwo i szczęście. Dzieci do adopcji jest mniej, niż par, które chciałyby je przyjąć. Kierując się interesem dziecka, a nie ideologią, dawanie pierwszeństwa stabilnym rodzinom heteroseksualnym z właściwym wzorcem wychowania to nie żądna „dyskryminacja”, ale po prostu zdrowy rozsądek.
Źródło: Le Parisien/ VA