
Jarosław Kaczyński poparł projekt myśliwych, z którym do tej pory zaciekle walczył. „Z naszych informacji wynika, że najprawdopodobniej zrobił to z niewiedzy albo został wprowadzony w błąd. A jego decyzja mogłaby być inna, gdyby nie… nieobecność w pracy zaufanej sekretarki, zwanej panią Basią” – podaje „Rzeczpospolita”.
Wydawałoby się, że żaden projekt myśliwych w Polsce pod rządami PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele nie ma szansy przejść. A jednak tak się stało.
20 grudnia około godz. 16 rozpoczęto cykl głosowań nad specjalną ustawą zgłoszoną przez posłów PiS. Ma ona pomóc w walce z afrykańskim pomorem świń (ASF). Projekt poparli posłowie PiS, PSL i Konfederacji. Głosował za nią sam prezes partii rządzącej Jarosław Kaczyński.
„Rzeczpospolita” ustaliła, że stało się tak albo z powodu niewiedzy Kaczyńskiego albo z powodu wprowadzenia go w błąd. „Jego decyzja mogłaby być inna, gdyby nie… nieobecność w pracy zaufanej sekretarki, zwanej panią Basią” – zaznacza Rz.
Gazeta podkreśla, że Kaczyński „to zadeklarowany wróg myśliwych”. „Tymczasem w projekcie, który poparł, znalazł się przepis umożliwiający karanie rokiem więzienia za utrudnianie polowań” – podkreślono.
Kaczyński był przeciw temu pomysłowi
Dwa lata temu również procedowano podobną specustawę w sprawie ASF. Pracowano też nad nowelizacją prawa łowieckiego. Kaczyński poparł wtedy projekt, który pozwalał karać za utrudnianie w polowaniach. Okazało się, że wówczas powodem była niewiedza.
„Kilka miesięcy później wbrew woli dużej części Klubu PiS doprowadził do przyjęcia nowelizacji prawa łowieckiego, z którego wykreślono kary za utrudnianie polowań, a w dodatku m.in. zakazano udziału dzieci w łowach i szkolenia psów na żywej zwierzynie” – przypomina Rz.
W obecnie przyjętym projekcie nie tylko są kary za utrudnianie. Zezwala się też na używanie tłumika, również na terenach zurbanizowanych.
Ekooszołomski dyktat w PiS
„Rzeczpospolita” podaje też, że w tej sytuacji „zawiódł jeden z głównych kanałów komunikacji”. Wykorzystuje się go, gdy „trzeba uczulić prezesa na ważne sprawy z zakresu ochrony zwierząt”.
„W takich przypadkach jeden z wysoko postawionych sympatyków PiS o poglądach prozwierzęcych wysyła e-maile do Barbary Skrzypek, sekretarki prezesa. Ta e-maile drukuje i zanosi na biurko Kaczyńskiego. Tym kanałem udało się np. zachęcić prezesa w 2017 r. do interwencji w sprawie wprowadzonego przez ówczesnego ministra środowiska Jana Szyszkę moratorium na odstrzał łosi” – przypomina dziennik.
Informator gazety podaje, że „poszedł jak zwykle mail do pani Basi”, ale tej nie było jednak w pracy.
Źródło: rp.pl