
Młode małżeństwo spod Stargardu koło Szczecina przeżywa prawdziwy dramat. Ich płynność finansowa na kilkanaście dni przed przyjściem na świat potomka wisi na włosku. Komornik windykuje bowiem ofiarę, zamiast znaleźć sprawcę oszustwa.
Panu Mariuszowi Gibalskiemu ktoś ukradł tożsamość. Na podstawie imienia, nazwiska, numeru PESEL oraz dowodu osobistego oszust wziął co najmniej 8 kredytów i pożyczek na kwotę ponad 100 tysięcy złotych. O tylu przynajmniej teraz wiadomo.
Ktoś na dane pana Mariusza otworzył konto w banku. To tam wpływały wszystkie środki z udzielanych pożyczek. Małżeństwo o niczym nie wiedziało, bo korespondencja trafiała pod fałszywy adres.
Pan Mariusz wraz z żoną Patrycją o wszystkim dowiedzieli się, gdy do domu zaczęli pukać komornik oraz firmy windykacyjne. Rodzina jest winna ponad 100 tysięcy złotych wraz z odsetkami. Za kredyty i pożyczki, których nie wzięła.
Sfałszowany podpis
Z danych, na które wzięto pożyczki zgadza się imię, nazwisko, PESEL i nr dowodu. Nie zgadzają się adres, telefon i e-mail. A przede wszystkim – nie zgadza się podpis, co poświadczył nawet grafolog.
– Na męża zaczęto brać pożyczki. Nie jedną, nie dwie, jest kilka. Nie wiemy, kto je wziął, na co je wydał. Nic nie wiemy. Konto mamy wspólne i zostało zablokowane całkowicie, zostaliśmy bez środków do życia parę dni przed porodem – mówi pani Patrycja.
O całej sprawie poinformował Polsat News w swoim flagowym programie „Interwencja”. Dziennikarze dotarli nawet do nagrań jednego z parabanków. Zarejestrowany głos również wskazuje, że pan Mariusz jest niewinny. To nie on ustalał warunki pożyczki.
Komornik windykuje ofiarę
Komornik i firmy windykacyjne postanowiły jednak ściągnąć należność z Bogu ducha winnego pana Mariusza. Rodzina miała nadzieję, że to jedynie nieporozumienie i koszmar wkrótce się skończy. Sprawa została zgłoszona na policję, a wszystkie dowody wskazywały na niewinność.
Ostatecznie jednak postępowanie ws. wyłudzenia zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawców. Policja twierdzi, że jest niewinna, bo to prokuratura nadzorowała śledztwo. Prokuratura z kolei, że materiał dowodowy zbierała policja.
Instytucje państwowe przerzucają się odpowiedzialnością jak gorącym kartoflem, tymczasem młode małżeństwo, spodziewające się na dodatek dziecka, zostało z potężnymi długami do spłacenia. Komornik zajął konto i nie ma zamiaru odpuścić.
Jedyna dobra informacja jest taka, że po nagłośnieniu sprawy, śledztwo postanowiono wznowić. Oby tym razem przeprowadzono je odrobinę dokładniej.
Źródło: Interwencja Polsat News