– Zaprosimy ambasadora Unii Europejskiej, żeby wyjaśnił, jaki jest charakter wystąpień komisarzy, którzy dzielą się swoimi refleksjami na temat sytuacji w Polsce, powołując się często nie na dokumenty, tylko na medialne doniesienia – powiedział w radiowej Trójce Witold Waszczykowski, minister spraw zagranicznych z PiS.
W ten sposób minister Waszczykowski odniósł się do wypowiedzi dwóch unijnych komisarzy. Guenther Oettinger, unijny komisarz ds. gospodarki cyfrowej i społeczeństwa, opowiedział się za objęciem Polski nadzorem Komisji Europejskiej, powołując się m.in. na wprowadzane przez rząd i parlament zmiany w mediach. Z kolei Frans Timmermans, pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, „interweniował” i „pouczał” Polskę nie tylko w sprawie zmian w mediach, ale także odnośnie reformy Trybunału Konstytucyjnego.
– Chodzi o to, że nowelizacje ustawy o Trybunale Konstytucyjnym nie zostały jeszcze przetłumaczone, w związku z czym dla zagranicznych odbiorców są one dostępne tylko w formie opisów medialnych. W związku z tym, jeśli niektórzy politycy zachodnioeuropejscy wypowiadają się w tych sprawach, to w praktyce odnoszą się do „faktów medialnych”, a nie do istoty rzeczy – powiedział Waszczykowski. – Te zaś, jak wiemy, w przypadku Polski nie są akurat obiektywne, dlatego że znaczna część mediów jest nieprzychylna obecnemu rządowi i zainteresowana tym, aby nie dokonywać proponowanych przez niego zmian – dodał. – Zarówno szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, jak i członkowie KE – Guenther Oettinger i Frans Timmermans – wypowiadają się jak dotąd wyłącznie w swoim imieniu – zauważył Waszczykowski. – Schulz nie wypowiadał się przecież jako przewodniczący PE, tylko wyrażał swoją opinię – w zasadzie partyjną. Wczorajsza wypowiedź Oettingera jest też pewną refleksją, którą podzielił się w prasie. Bo jeśli miałby do sytuacji w Polsce zastrzeżenia jako komisarz, to nie tak powinien się wypowiadać. Są pewne procedury dotyczące tego, jak wyglądają kontakty między KE a rządami państw członkowskich – podkreślił.
Minister Waszczykowski zaznaczył, że polskie MSZ nie będzie już prowadziło biernej polityki i nie będzie już „oglądania się na to, co powie Bruksela”.
– Lada chwila z przedstawicielem Unii Europejskiej w Polsce spotka się mój zastępca, który zapyta, jakie są podstawy dzielenia się tego typu krytycznymi wobec Polski „refleksjami” przez niektórych urzędników UE – stwierdził minister.
Jak informuje Polskie Radio, 13 stycznia br. kolegium unijnych komisarzy będzie omawiać ostatnie zmiany dotyczące Trybunału Konstytucyjnego i ustawy medialnej w Polsce. Debata otworzy proces oceny postępowania Polski w procedurze, która ma zapobiegać rzekomym zagrożeniom dla państwa prawa. Proces ten może zakończyć się zawieszeniem prawa do głosowania w Radzie UE.
Tymczasem logiczne poparcie dla PiS przyszło ze strony lewicy.
– Instytucje UE powinny zachować wstrzemięźliwość. W Polsce nie jest dokonywany żaden zamach stanu, bo zamach stanu jest dokonywany zwykle przeciwko legalnie wybranym władzom. PiS nie dokonuje zamachu stanu przeciwko sobie – powiedział w „Faktach po Faktach” Leszek Miller, były szef SLD, dodając, że „mamy rozpoczęty proces deplatformizacji. To demontaż układu, który przejął państwo na okres 8 lat”. – Mówię o PO i PSL. I to przejął praktycznie w całości. Przez te 8 lat budując pewną stabilizację i równowagę. Otóż PiS chce to zburzyć, wprowadzając własną równowagę i dostosowując zakres sprawowanej władzy w Polsce do wyniku wyborów – stwierdził Miller.
Źródło: www.polskieradio.pl