
Kolejne kraje wycofują żołnierzy z Iraku. Powodem jest rosnące ryzyko ataków ze strony proirańskich milicji. Polacy zostaną na miejscu.
Kolejne kraje ogłosiły, że wycofają swoich żołnierzy z Iraku. Ma to związek z obawami o bezpieczeństwo personelu wojskowego, który pozostaje w tych samych bazach co siły amerykańskie i może być celem ataku.
Niemcy jako pierwsze poinformowały dziś o tym, że 35 żołnierzy stacjonujących w Bagdadzie i bazie al-Tadżi ewakuowano do Kuwejtu i Jordanii. Pozostała część niemieckiego kontyngentu stacjonuje w irackim Kurdystanie. Jest on bezpieczny z punktu widzenia ewentualnych ataków, i dlatego 105 niemieckich żołnierzy pozostanie na miejscu.
Decyzję o wycofaniu swojego personelu wojskowego podjęła także Chorwacja. 14 chorwackich żołnierzy przetransportowano do bazy w Kuwejcie. Decyzję o wycofaniu podjęła także Rumunia i Słowacja.
Najwięcej bo aż 500 żołnierzy, wycofuje Kanada. Poinformował o tym Szef sztabu kanadyjskiej armii, generał Jonathan Vance. Także oni zostaną przemieszczeni do baz w Kuwejcie.
W Iraku stacjonuje także polski kontyngent. Ponad 200 polskich żołnierzy przebywa między innymi w bazie al-Asad, w irackiej prowincji Anbar niedaleko granicy z Syrią.
Niecałe 100 kilometrów od niej znajdują się pozycje proirańskich milicji w rejonie granicznego miasta Al-Kaim, które w ubiegłym tygodniu zbombardowali Amerykanie zabijając 27 osób i raniąc 51.
Tymczasem mimo dużego ryzyka dla naszego personelu wojskowego premier Morawiecki podjął decyzję o pozostawieniu naszego kontyngentu w Iraku.
Szef MON Mariusz Błaszczak powiedział w TVP Info, że nie ma bezpośredniego zagrożenia dla naszych żołnierzy w Iraku.