
W Iranie trwają antyrządowe protesty. To reakcja na przyznanie się do zestrzelenia samolotu ukraińskich linii lotniczych.
Na ulicach Teheranu znowu jest niebezpiecznie. Tym tłumy w Iranie nie wyrażają jednak poparcia, a dezaprobatę dla rządu.
Powodem protestów i zamieszek jest przyznanie się szefa sił powietrznych Gwardii Rewolucyjnej, iż to Iran zestrzelił ukraiński boeing 737. Wcześniej o omyłkowym strąceniu samolotu mówili inni przedstawiciele rządu w Teheranie – w tym prezydent Hasan Rouhani.
We are analyzing this new video supposedly showing a mid-air explosion. By our initial estimation, the video shows an apartment block in western Parand (35.489414, 50.906917), facing northeast. This perspective is directed approximately towards the known trajectory of #PS752. pic.twitter.com/nDvjRIkFU4
— Bellingcat (@bellingcat) January 9, 2020
تجمع اعتراضی مردم #دانشگاه_امیرکبیر pic.twitter.com/mmQyvRgW7w
— حسین رزاق (@hoseinrazzagh) January 11, 2020
Po oficjalnym przyznaniu się gen. Amiralia Hadżizadeha, który wziął na siebie odpowiedzialność, ludzie zaczęli zbierać się pod uniwersytetem w Teheranie. Tłum wypełnili solidaryzujący się z ofiarami, jak i przeciwnicy rządu.
Pojawiły się hasła nawołujące do ukarania winnych, a nawet zmiany rządu. „Reżim morduje, Chamenei to wspiera” – krzyczeli niektórzy.
Interweniowała policja, która użyła gazu łzawiącego.
Na pokładzie boeing 737 było 176 osób, pasażerów i członków załogi. Iran przez 2 dni zaprzeczał, by miał cokolwiek wspólnego z tragedią.
Źródło: Gazeta.pl