
W noweli Prusa „Antek”, Rozalka ciężko zachorowała, a matka próbowała leczyć ją swoimi metodami – m.in. szturchańcami i wódką z piołunem. W końcu znachorka zaleciła „wypocić” dziewczynkę w piecu. Po wyjęciu z piekarnika dziecko zmarło.
Podobna historia rozegrała się teraz w marokańskiej rodzinie. Matka postanowiła egzorcyzmować swojego 10-letniego syna. Dziecko wciąż nosi ślady tortur fizycznych. 26-letnia matka i jej 41-letni mążu umieszczali dziecko w… gorącym piekarniku. Chłopiec jednak przeżył.
Praktyki „leczenia” obejmowały też nakłuwanie uszu igłą, chłostę, wystawianie ba balkon i sypanie do nosa pieprzu. Na to nasza znachorka jednak nie wpadła.
Rzecz wydarzyła się współcześnie, w dodatku w Holandii, gdzie marokańska rodzina mieszka. Sprawa wyszła na jaw, gdy w szkole chłopca odkryto w ub. roku siniaki na całym ciele. Rodziców i ich znajomego; który pomagał w egzorcyzmach, skazano na wyroki od 6 do 10 miesięcy więzienia.
Brakuje tylko Prusa, który by opisał los chłopca. Miał on zresztą szczęście, bo jego pobyt w piekarniku był zapewne krótszy niż „3 zdrowaśki”. W końcu to muzułmanie…
Tego typu praktyki nie są w Maroku niczym zaskakującym:
Une Marocaine meurt après un exorcisme: Une femme est décédée des suites de ses blessures après avo… http://t.co/BeGJXQ7Jw2 #newsmaroc
— News du Maroc (@NewsMaroc) May 12, 2015
Źródło: Bledi.bet