
Roman Giertych zaprosił Jarosława Kaczyńskiego na badanie wykrywaczem kłamstw. Na wariografie chce sprawdzić prawdomówność prezesa PiS ws. dwóch wież i 50 tys. zł dla księdza.
Mec. Roman Giertych oraz mec. Jacek Dubois zaapelowali do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego aby poddał się badaniu wariografem. To reakcja na odmowę wszczęcia śledztwa przez Prokuraturę w sprawie dwóch wież spółki Srebrna.
Apel adwokatów ukazał się na trzy tygodnie przed decyzją Sądu Okręgowego w Warszawie. 7 lutego Sąd ma rozstrzygnąć zażalenie na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa przez prokuratorów.
Sprawa dotyczy oszustwa, jakiego miał dopuścić się prezes PiS wobec austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. Decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa zapadła 11 października, tuż przed wyborami.
Decyzja prokuratury stała się jawna jednak dopiero po ogłoszeniu wyniku wyborów.
Co ciekawe – prokurator prowadząca sprawę zastosowała niecodzienny trik: wykorzystała zeznania Kaczyńskiego z zupełnie innego postępowania i dołączyła je do akt. Tym samym prezes PiS nie został nawet przesłuchany.
Teraz adwokaci proponują Kaczyńskiemu złożenie zeznań przy zastosowaniu wariografu.
– Obecnie jest to coraz częściej stosowana metoda weryfikacji zeznań. Ostatnio z dużym pożytkiem dla ustalenia stanu faktycznego i dla znalezienia dowodów uprawdopodobniających popełnienie poważnego przestępstwa na szczytach władzy została ona zastosowana w sprawie afery KNF. Jeżeli jest Pan przeświadczony, że nie oszukał Pan naszego klienta i jeżeli nieprawdą jest, że wręczał on Panu dla ks. Rafała Sawicza kwotę 50 tysięcy złotych, to przecież potwierdzenie takiego stanowiska przy udziale biegłego w ramach procedury badania wariograficznego nie powinno stanowić dla Pana żadnego problemu – piszą prawnicy.
Źródło: Facebook Roman Giertych