
Zdaniem Bloomberga, sposobem na walkę z mitycznym globalnym ociepleniem jest zaprzestanie pisania e-maili. Wszystko dlatego, że przechowywanie danych elektronicznych odpowiada za nawet 8 proc. globalnego zużycia energii elektrycznej.
Ekooszłomstwo się szerzy. Jak się okazuje, nie wystarczy już nie palić węglem, używać wyłącznie papierowych słomek i nie jeść mięsa, żeby być eko. Trzeba także przestać używać e-maili.
„Wszyscy widzieli ostrzeżenie. Na dole e-maila napisano: «Weź pod uwagę środowisko, zanim wydrukujesz». Ale ci, których obchodzi globalne ocieplenie, powinni rozważyć najpierw nie pisanie tylu e-maili” – przekonuje autor artykułu „Ogranicz korzystanie z e-maili jeżeli chcesz ratować planetę”.
„Coraz więcej osób używa elektronicznych skrzynek mailowych do organizacji życia osobistego. Stare maile, fotografie czy pliki odkładają się nienaruszone i czekają na wybranie w poszukiwaniu starego adresu, imienia czy fotografii starego chłopaka. Problem w tym, że wszystkie te dane wymagają energii by je zachować. I pomimo wysiłku przemysłu technologicznego zaangażowanego w rozwiązania wielorazowe, rozkwit streamingu i prac nad sztuczną inteligencją tylko powiększa ilość paliw kopalnych spalanych, by dane na serwerach pozostały zachowane, dostępne i schłodzone” –przekonuje Bloomberg.
W tekście podkreślono, że obecnie około 2 proc. globalnego zużycia energii idzie na przechowywanie danych. Do 2030 roku ma to być już 8 proc. Co więcej, według badań Hewlett Packard Enterprise, Internauci używają zaledwie 6 proc. wszystkich zgromadzonych danych. Pozostałe 94 proc. leży odłogiem i wytwarza ślad węglowy.
– Kosztuje nas to tyle ile utrzymanie branży lotniczej, za dane, których i tak nie potrzebujemy – stwierdził Andrew Choi z Parnassus Investments.
– Jeżeli chcę przenieść gdzieś dane, muszę je rozgrzać i przesłać przez odpowiednie centrum (…) Nie myśl, że usunięcie zalegających wiadomości z kosza rozwiąże problem. Na serwerach trzymane są kopie starych, nawet 10-letnich e-maili – mówił z kolei Kirk Bresniker z Hewlett Packard Labs, dodając że do tego potrzebna jest energia.
Branża IT
Philippe Zaouati z Paris-based Mirova podkreślał, że zużycie energii w branży IT wymyka się spod kontroli. Microsoft z kolei uruchomił specjalny kalkulator dla użytkowników chmur, żeby mogli zobaczyć, ile emisji wywołali korzystając z danych.
Branża IT, zdniem Bresnikera, błądzi – jeśli chodzi o prawdziwy koszt przechowywania danych. „Obraz jest przesłonięty ciągłym strumieniem wydajności i aktualizacji pamięci, zwiększoną energią odnawialną oraz sztuczną inteligencją ukierunkowaną na wydajność centrum danych” – czytamy.
Źródło: Bloomberg.com