Lewicowe szaleństwo posuwa się coraz dalej. Dwie popularne w USA kobiety – Alica Keys i Ellen DeGeneres – interweniują ws. chłopaka, któremu władze szkoły nakazały obcięcie dredów. Za tę „dyskryminację” małolat otrzymał od nich 20 tys. dolarów.
Znana – głównie ze swej lewicowej stronniczości i lesbijstwa – amerykańska dziennikarka Ellen DeGeneres zaprosiła do swojego programu DeAndre’a Arnolda. Co takiego ciekawego jest w tym chłopaku? Ano to, że szkoła do której uczęszcza zagroziła mu, że jeżeli nie obetnie swoich dredów, to nie będzie mógł uczestniczyć w specjalnej uroczystości odebrania dyplomów.
W obronie chłopaka stanęła też piosenkarka Alicia Keys. Obie panie podarowały mu… 20 tys. dolarów. Całkiem spora rekompensata za taką „dyskryminację”.
Co tak oburza Amerykanów w całej sprawie? Fakt, że w teksańskiej szkole nie zezwala się chłopcom na noszenie długich fryzur. Tymczasem dziewczęta mogą mieć włosy takiej długości jakiej chcą. Jest to kwestia zachowania pewnych norm kulturowych – mężczyzna w długich włosach nie wygląda elegancko. Szkoła, która chce zachować pewne standardy dba o tego typu szczegóły.
Gdy chłopak ukończy szkołę to będzie mógł nosić taką fryzurę jaką zechce. Nikt też nie zabrania mu zmiany placówki. Lewicowa socjeta chciałaby jednak narzucić wszystkim, by zapomnieli o jakichkolwiek różnicach pomiędzy płciami. Chłopcy i dziewczęta mają być traktowani tak samo.
Chłopak doskonale wyczuł panujący obecnie klimat i na swojej fryzurze postanowił zbudować sobie rozpoznawalność. Jego wyolbrzymiony dramat naprawdę poruszył Amerykanów. To świetnie pokazuje obecną kondycję społeczeństwa. Kiedyś za tego typu niesubordynacje dzieciak zostałby wyrzucony ze szkoły, albo przynajmniej dostałby w ciry od ojca i na tym skończyłby się cały śmieszny protest.
Źródło: The Ellen Show
