
W Warszawie jeden z deweloperów sprzedał nie istniejące mieszkania. Najbardziej kuriozalny w całej sprawie jest fakt, że kupujący je wcześniej oglądali.
Portal polsatnews.pl opisał historię Ewy Wysockiej, „właścicielki” mieszkania przy ul. Czapskiej w Warszawie. Lokal miał znajdować się na 4. piętrze, a właścicielka wcześniej oglądała go w stanie surowym.
Jednak po jakimś czasie do kobiety zaczęły docierać niepokojące informacje. Jak się okazało, między 3. a 4. piętrem w suficie/podłodze wybito dziurę, a drzwi do mieszkań na wyższym poziomie zamurowano.
– Jak gdziekolwiek chodziliśmy, do urzędów to pierwsza rzecz, jaką nam mówiono, że bardzo przykro, jesteście ludzie bardzo biedni, ale to jest oszustwo i nie ma rady – mówiła Wysocka.
Wszystko dlatego, że początkowo deweloper planował wybudować dwukondygnacyjne mieszkania z antresolami. Wcześniej projekt zaakceptowała Powiatowa Inspekcja Nadzoru Budowlanego.
– W projekcie pierwotnym, zatwierdzonym przez wydział architektury dla dzielnicy Praga, te antresole były od samego początku. Jedyna zmiana była taka, że zatwierdziliśmy, żeby te antresole miały nie 2,20 a 2,60 metra – przyznał Andrzej Kłosowski z PINB.
Mimo tego inwestor rozmyślił się i nagle zdecydował, że antresoli nie będzie. Powstały więc mieszkania na 4. piętrze – w sumie 14 lokali. Wszystkie wystawione na sprzedaż.
Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga. Wszczęto śledztwo „w kierunku przestępstw przeciwko mieniu. Postępowanie jest prowadzone również pod kątem przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów”.
„Taki obiekt nie mógł otrzymać pozwolenia na użytkowanie. Aby wybrnąć z sytuacji deweloper zamurował drzwi prowadzące do >mieszkań-antresol<, a w ich podłogach wybił dziury na schody – w ten sposób powrócił do stanu pierwotnego i otrzymał zgodę na użytkowanie nieruchomości” – wyjaśnia poslatnews.pl.
Tymczasem deweloper rozpłynął się w powietrzu. Jest nieuchwytny, a spółka ogłosiła upadłość.
Źródło: polsatnews.pl