
Robert Biedroń, kandydat w wyborach prezydenckich Lewicy, odsunął poseł z własnego środowiska od szefowania w jego sztabie. Ponoć wymusił to na nim Włodzimierz Czarzasty.
Robert Biedroń może sobie być kandydatem Lewicy na prezydenta, ale musi pamiętać, że to Włodzimierz Czarzasty jest prawdziwym szefem tej kolorowej zbieraniny. Szefem sztabu Biedronia miała być Hanna Gill-Piątek, która do Sejmu dostała się z list Wiosny.
„Miała” ponieważ kandydat na prezydenta właśnie ja odsunął. Dlaczego? Taka była ponoć wola szefa SLD.
– To decyzja Włodka Czarzastego. Nagle stwierdził: dlaczego szefem sztabu ma być ktoś z Wiosny, a nie z SLD? To był szantaż polegający na tym, że jeśli szefem kampanii nie będzie człowiek z Sojuszu, to struktury SLD nie będą działać na rzecz Biedronia.– powiedział polityk Lewicy w rozmowie z „Wirtualną Polską”.
– Czarzasty narzucił szefa sztabu, promuje Trelę, a Biedroń to przyjął. „Sprzedali” Hankę jednym ruchem. Robert nawet Hanki nie bronił – dodaje inny polityk.
Czarzasty oczywiście wszystkiemu zaprzecza i twierdzi, że była to autonomiczna decyzja Biedronia. Tylko dlaczego polityk miałby zwalniać z szefowanie w sztabie poseł z własnego środowiska?
Źródło: wp.pl