Francuscy politycy w panice. Po publikacji seks taśm Benjamina Griveaux, kandydata na mera Paryża obawiają się kolejnych. Tym razem z ich udziałem

wybory mera Paryża
Benjamin Griveaux Fot. plakat wyborczy
REKLAMA

Benjamin Griveaux faworyt Macrona i były rzecznik jego rządu zrezygnował z ubiegania się o stanowiska mera Paryża. Wszystko po tym jak w sieci ukazały się nagrania prywatnego porno z nim w roli głównej. Na jednym z nich, przesłanym pewnej kobiecie widać jak jak prawa ręla prezydenta Francji się masturbuje. Francuscy politycy potępiają upublicznienie nagrań. Piotr Pawlenski, który je udostępnił twierdzi, że ma też inne filmy z występami przedstawicieli francuskiej władzy.

Na skandal z Griveaux histerycznie zareagowali inni francuscy politycy w tym jego bezpośredni konkurenci, którzy potępili publikację nagrań i stanęli w obronie dewianta masturbatora. Mer Paryża Socjalistka Anne Hidalgo zaapelowała by „szanować życie prywatne”. „Paryżanki i paryżanie zasługują na godną debatę” – napisała w oświadczeniu.

– Jak daleko posuniemy się w bezwstydzie i obrzydliwości ? Nie tylko rzucamy ludzi na żer psom, ale nawet szczurom pochowanym na dnie kanałów – oznajmiła Aurélie Filippetti, była minister kultury w rządzie socjalistycznym.

REKLAMA

Poseł Bruno Questel, towarzysz partyjny Griveaux z Francjo Naprzód mówił o „handlu obrzydliwościami”. W obronie niedoszłego mera stanęli politycy praktycznie wszystkich opcji.

Nagrania porno z politykiem w roli głównej udostępnił Piotr Pawlenski, artysta rosyjski, który w 2017 roku otrzymał azyl polityczny we Francji. Panika francuskich polityków może być związana z tym, iż twierdzi on, że ma wiele podobnych nagrań także z występów innych polityków. Zapowiedział, że również te filmiki trafią do sieci.

Sprawa ma kilka aspektów. Francuzi zawsze mieli dość swobodne podejście do zycia erotycznego swych władców i nie przeszkadzały im choćby zdrady i seksualne ekscesy. Wszyscy wiedzieli o nieślubnej córce prezydenta Mitterranda, czy kochance prezydenta Hollanda. Teraz pękła jednak kolejna granica pokazująca poziom degeneracji francuskich elit.

Niezależnie od tego jak ocenia się kwestie prywatności osób sprawujących funkcje publiczne, to Francuzi dowiedzieli się jakim dewiantem jest były rzecznik rządu, pieszczoch Macrona Griveaux, szykowany na jedną z najbardziej prestiżowych funkcji we Francji. Merostwo Paryża może otworzyć drogę do prezydentury jak to się stało choćby w przypadku Chiraca.

Afera tak naprawdę nie spadła z nieba. Griveaux oddawał się swym zboczonym praktykom kiedy był już żonaty, miał dzieci i sprawował najwyższe funkcje państwowe. Trzeba nie mieć elementarnego poczucia przyzwoitości, czy wstydu, by robić to co robił on. Jego przykład pokazuje tylko po jakim dnie czołgają się francuskie elity, które są teraz przerażone, że upublicznione zostaną kolejne taśmy tym razem z ich występami.

Kolejny aspekt tego skandalu to sprawa rosyjskiego dysydenta i artysty Piotra Pawlenskiego. Pokazuje jak Rosja w łatwy sposób może wstrząsnąć życiem politycznym w onnym państwie. Nie twierdzimy, że Pawleński jest rosyjskim agentem wpływu. Ale jakże taki scenariusz łatwo zrealizować. Oto hoduje się „dysydenta” potem wysyła się go np. do Francji. Tam przyjmowany jest z honorami, zyskuje dużą popularność a potem uderza w system i władze danego kraju wywołując skandal i zamieszanie.

REKLAMA