Ruszył proces Niemców, którzy zmuszali Polaków do niewolniczej pracy. Na jaw wychodzą wstrząsające szczegóły.
W Stuttgarcie ruszył proces Niemców, którzy zmuszali pracowników sezonowych z Polski do niewolniczej pracy. Chodzi o rolnika z wioski Daetzingen niedaleko Stuttgartu oraz jego byłej żony.
W akcie oskarżenia wobec nich pojawia się zarzut „handlu ludźmi lub przymuszanie do pracy w celu zarobkowym”. Proceder trwał trzy lata.
Pracowników werbować miał „brygadzista” z Polski. Obiecywał Polakom w trudnej sytuacji życiowej dobre zarobki.
Stawki godzinowe miały wynosić od 1,75 do 3,75 euro. Jednak pieniądze miały być wypłacane dopiero po zakończeniu sezonu, co zazwyczaj nie miało miejsca.
W rzeczywistości czekała na nich praca do 20 godzin dziennie na polu, przy obieraniu ziemniaków albo w kuchni. Raz w tygodniu otrzymywali kieszonkowe – 25 euro.
Natomiast wspomniany werbownik pilnował porządku w obozie. Protestujący, chorzy lub zmęczeni byli bici.
Mężczyzna zyskał przydomek „Dentysta”. Miał złamać szczękę pracownikowi w kuchni, bo jedzenie było niedobre.
Polaków trzymano w rozpadającym się budynku, z wybitymi oknami i piętrzącymi się śmieciami. Z akt wynika, że od 2008 roku w gospodarstwie oskarżonych pracowało i mieszkało w różnych okresach czasu od 11 do 15 osób z Polski.
– Mieli obierać ziemniaki wśród szczurów i zwierzęcych szczątków. Później produkty z ziemniaków trafiały do stołówek w regionie Stuttgartu. Wśród odbiorców były żłobki, szpital w Stuttgarcie i znane firmy – czytamy w „Schwaebisches Tagesblatt”.
Sprawa była wiele razy odraczana. Dopiero teraz zajął się nią sąd krajowy Stuttgarcie.
Niemcom grozi 10 lat więzienia.
Źródło: Schwaebisches Tagesblatt / Deutsche Welle