
W piątek 6 marca doszło do nowych starć pomiędzy migrantami a grecką policją i strażą graniczną. Później doszło do próby nielegalnego sforsowania granicy, a migranci zaatakowali funkcjonariuszy kamieniami.
Setki migrantów zebrały się przed posterunkiem granicznym Pazarkule (Kastanie po stronie greckiej). Skandowano „wolność”, „pokój” i „otwierajcie drzwi!”.
Służby tureckie zachowywały bierność, a nawet wg Greków, przerzuciły na stronę grecką granaty dymne i gaz łzawiący. Turcy mieli też rozdawać migrantom nożyce do cięcia zabezpieczającego granice drutu kolczastego.
Od kiedy prezydent Recep Tayyip Erdogan ogłosił w zeszłym tygodniu otwarcie granic, kilka tysięcy migrantów przybyło nad granice i próbuje przedostać się do Europy. Wcześniej pojawiały się doniesienia o pomocy Turcji w ich podwożeniu na granice. Teraz dochodzi nowy element i wsparcie funkcjonariuszy tureckich w próbach forsowania przejścia granicznego.
Nawet organizacje humanitarne przyznają, że migranci nie są Syryjczykami uciekającymi przed wojną, ale są to głównie Kurdowie z Iraku, Afgańczycy i Pakistańczycy. Uciekinierzy z Syrii zostali zablokowani na granicy w Idlibie.
Przy granicy grackiej tworzy się tymczasem, jak to na Bliskim Wschodzie cała kupiecka infrastruktura dla nowej fali migrantów. Korespondenci donoszą o prowizorycznych sklepikach nawet z dziesięciokrotnymi przebitkami cen za wodę, jedzenie, czy namioty.
Wybuch piątkowych starć wiąże się z podpisaniem w Moskwie umowy o zawieszeniu broni w regionie Idlib w Syrii. Porozumienie podpisali Erdogan i Putin. Co prawda turecka agencja Anadolu podała, że, zawieszenie broni nie oznacza, iż Ankara zamknie granice z Europą, ale być może migranci uważają, że ich szanse na sforsowanie granicy się zmniejszą. .
Źródło: Le Figaro/AFP