Tak się bawią media. Dziennikarka twierdzi, że była molestowana. Jej kolega, że był pijany i się na nią przewrócił

Fot.: Twitter Magazyn Press
REKLAMA

Wywiad z dziennikarką „Przeglądu Sportowego” Izą Koprowiak wywołał poruszenie w polskich mediach. Teraz oskarżany o molestowanie dziennikarz broni się przed zarzutami kobiety.

Dziennikarka „Przeglądu Sportowego” Iza Koprowiak w wywiadzie dla magazynu „Press” oskarżyła niewymienionego z nazwiska dziennikarza o molestowanie seksualne. Dziennikarz miał ją również poniżać i wyzywać.

Przez kilka dni w mediach pojawiały się domysły, o którego dziennikarza chodzi. W końcu wyszło na jaw, iż opisywanym przez dziennikarkę mężczyzną jest były redaktor „Przeglądu Sportowego”, a obecnie Sport.pl Tomasz Włodarczyk.

REKLAMA

Sam Włodarczyk odniósł się do oskarżeń w oficjalnym oświadczeniu, jakie opublikował w mediach społecznościowych. Dziennikarz przyznał się do wyzwisk, ale zaprzeczył, jakoby molestował seksualnie koleżankę.

Koprowiak twierdziła, że jej przełożony w 2016 roku podczas jazdy samochodem zaczął łapać ją za udo. – Kiedy bardzo dosadnie powiedziałam mu, by zabierał ręce, nazwał mnie kurwą i swoim paziem – mówiła.

Włodarczyk zajście opisuje inaczej. Dziennikarz wyjaśnił, iż chodziło o podróż po realizacji materiału przed Euro 2016.

On, dziennikarka i trzy inne osoby były po alkoholu i w drodze na lotnisko. – W związku z późną porą i spożytym alkoholem przysypiałem i wielokrotnie osuwałem się na Izę. Ona stanowczo mnie odepchnęła, po czym ja zareagowałem opisanymi przez nią w wywiadzie wyzwiskami – stwierdził dziennikarz.

Włodarczyk wyjaśnił, iż już na lotnisku przeprosił dziennikarkę, a jego zachowanie „nie powinna mieć miejsca” i było „dalece niestosowne”, „niedopuszczalne”, „prostackie” oraz „przekraczające granice dobrego smaku”.

– Bardzo tego żałuję. Wstydzę się tego, w jakim byłem stanie. Wiem, że postawiłem Izę w okropnej sytuacji, ale chciałem podkreślić, że nic co stało się podczas tej podróży, nie miało z mojej strony podtekstu seksualnego – zaznaczył Włodarczyk.

Dziennikarz dodał, że o wulgarnej wypowiedzi poinformowany był ich przełożony, ale po przeprosinach sprawa się zakończyła. Natomiast w kolejnych latach ich relacje „były normalne”.

Szefowa komunikacji wydawcy „Przeglądu Sportowego” Agnieszka Skrzypek-Makowska twierdzi, że przełożony dziennikarzy nie poinformował właścicieli o tym zdarzeniu.

Natomiast biuro prasowe Agory, w której zatrudniony jest obecnie oskarżony dziennikarz, oświadczyło, że sprawa nie miała miejsce u nich. Agora zapewniła, że zwróciła się o informacje do „Przeglądu Sportowego”.

Źródło: Press

REKLAMA