
Doniesienia z Niemiec mówią, że gorączka robienia zapasów w związku z koronawirusem dotarła i tam. Niemcy, jak to Niemcy, okazują jednaj się dość racjonalni. Sprzedaż deficytowych towarów po prostu limitują.
Np. w Hamburgu nowa dostawa płynu dezynfekującego przyciągnęła dziesiątki klientów jeszcze prze otwarciem sklepu popularnej marki. Płynu od kilku dni brakowało.
Wieść o dostawie żelu dezynfekującego szybko się rozniosła. Ludzie ustawili się w kolejce, a pożądany produkt sprzedawano bezpośrednio przy kasie. Wprowadzono też limit 3 sztuk na osobę.
Aldi coronavirus panic buyers 'leave elderly man confused and without food' https://t.co/0WQG6gaKNk pic.twitter.com/JoBdOUtMKe
— Notebook Magazine (@notebooklive) March 9, 2020
Nawet Niemcom jednak daleko do karności i porządku. Najwyraźniej wielokulturowość i tu robi swoje. „Ludzie są niegrzeczni, pchają się i przepychają, jakby to była sprawa życia i śmierci” – skarżył się przed kamerami TV starszy pan.
Poza papierem toaletowym, ręcznikami, mydłem i środkami odkażającymi, z półek znikają szybko – tak jak gdzie indziej – konserwy, makarony, sosy, mąka i cukier.
W dużej liczbie sklepów wprowadzono limity zakupów konkretnych towarów, np. do 4 paczek na osobę każdego z tych produktów.
Obrazki ze sklepów całego świata bywają podobne:
Stampede at Aldi in #Sydney's west as hundreds of customers flood the store and fight to get their hands on toilet paper amid national shortage pic.twitter.com/bx6d3Wtjbk
— Hans Solo (@thandojo) March 10, 2020