
Niemcy martwią się, że zamknięte granice oznaczają brak rąk do pracy przy zbiorze szparagów. Tradycyjnie praca ta opierała się na Polakach. Teraz podobne problemy zgłaszają plantatorzy truskawek z Hiszpanii.
Tam jednak „na truskawki” jeździły głównie Marokanki. Zamknięcie granic powietrznych i morskich ma teraz negatywny wpływ na produkcję gospodarstw w Hiszpanii. Robotnicy rolni z Maroka, którzy otrzymali zezwolenia na pracę od władz marokańskich i hiszpańskich, nie mogą stawić się na polach.
Przejazd na drugą stronę Morza Śródziemnego jest po prostu zamknięty z powodu koroanawirusa. Stowarzyszenie producentów truskawek w Andaluzji domaga się interwencji rządu. Postuluje, by pracowników sezonowych potraktować wyjątkowo.
Tymczasem restrykcje wprowadził nie tylko Madryt, ale i Rabat. Maroko może na tym nie stracić, bo też jest producentem wczesnych odmian truskawek.
Hiszpanie tym czasem już liczą straty, bo truskawkowe żniwa u nich w pełni, a rąk do pracy nie ma. Właściciele gospodarstw oceniają, że udało im się zmobilizować do pracy tylko 35% pracowników sezonowych, którzy normalnie brali udział w zbiorach. Sezon trwa tu od marca do maja.
#Morocco #Fifth #Biggest #Strawberry #Producer #Intheworld #Jordbær #Fraises #Marokko #Maroc #الفراولة #المغرب #خامس #اكبر #منتج #عالميا pic.twitter.com/kRwPQOCYYH
— سيف Saif ⵙⴰⵉⴼ (@nt_wzd) March 31, 2017
Źródło: Bladi.net