
Naczelny epidemiolog Anders Tegnell chce, by Szwecja kontynuowała drogę uodparniania się przez zarażanie. To rozwiązanie, z którego niedawno wycofała się Wielka Brytania.
Szwecja chce dokończyć to, z czego wycofała się Wielka Brytania. Chodzi o sposób uodparniania się na koronawirusa, poprzez… zarażanie coraz większej populacji.
Naczelny epidemiolog Szwecji Anders Tegnell twierdzi, że młodsi mogą się zupełne spokojnie zarażać koronawirusem. Natomiast osoby starsze i te z grupy ryzyka pozostać w domach.
Dlatego też Szwecja nie wprowadza restrykcji, na które zdecydowały się inne kraje europejskie. Tegnell wierzy, że właśnie dzięki temu rozwiązaniu szybciej wykształci się w społeczeństwie odporność na koronawirusa z Wuhan.
Co prawda szwedzkie władze zalecają np. ograniczenie podróżowania, to jest to tylko zalecenie, a nie zakaz. To samo dotyczy sportów czy opuszczenia domu.
Gdy w Polsce i Niemczech limit uczestników spotkania wynosi 2 osoby, to w Szwecji limit wynosi… 500 osób. Otwarte są również hotele i restauracje.
W przedszkolach i szkołach zajęcia prowadzone są normalnie do klasy 9. Mało tego, Szwedzi wracający z innego kraju nie muszą poddawać się kwarantannie.
Natomiast zarażony koronawirusem ma nie przebywać w miejscach publicznych… ale jego rodziny ograniczenie to nie dotyczy.
Źródło: Deutsche Welle