
Reżim Kim Dżong-Una znów prowokuje Stany Zjednoczone. Korea Północna odpaliła trzy rakiety bliskiego zasięgu, które mogłyby uderzyć w Koreę Południową i amerykańskie bazy wojskowe.
To kolejne próby rakietowe przeprowadzone przez komunistyczną dyktaturę. W ubiegłym miesiącu testowano balistyczne rakiety międzykontynentalne. Doprowadziło to do poważnego kryzysu i obaw o możliwość wybuchu wojny.
Powtarzając próby koreański reżim wyraźnie prowokuje USA i Koreę Południową.
Amerykańskie Dowództwo na Pacyfiku podaje, iż jedna z wystrzelonych rakiet wybuchła zaraz po starcie, ale pozostałe dwie przeleciały około 230 km, zanim eksplodowały w wodzie.
Taki zasięg rakiet wystarczy, by zaatakować główne bazy wojskowe Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej w okolicach Pyeongtaek – 100 km na południe od Seulu. To także dość, by sięgnąć Seongju, gdzie Amerykanie instalują system obrony przeciwrakietowej Thaad.
Zobacz też: USA uderzają w Chiny i Rosję. „Bierzemy za cel tych, którzy wspierają Koreę Północną”
Według amerykańskich wojskowych, Korea wciąż rozwija swój program, o czym świadczyć ma iż pociski wystrzelono tym razem z wyrzutni wielorakietowej, a nie pojedynczo.
Joon Young-Czan, rzecznik prezydenta Korei oznajmił iż pociski miały kaliber 300 mm.
Północna Korea ma na wyposażeniu tysiące wyrzutni rakietowych rozlokowanych wzdłuż południowej granicy i grozi swym sąsiadom „morzem ognia”. Dziesięciomilionowy Seul jest w zasięgu rażenia nawet starych rakiet 240 mm .
Ostanie testy, paradoksalnie, uspokoiły jednak nieco nastroje. Rakiety skierowano na północny wschód, a nie jak poprzednio w stronę wyspy Guam, gdzie mieści się główna amerykańska baza marynarki i lotnictwa na Oceanie Spokojnym. Po poprzednich próbach prezydent Trump zapowiedział, że zareaguje „gniewem i ogniem” jeśli dojdzie do prób ataku.
Po ostatnich testach Seul nie wydał zwyczajowego oświadczenia. Dość wstrzemięźliwie zareagowali też Japończycy, którzy oświadczyli, iż rakiety nie spadły na ich wodach terytorialnych i nie stanowiły dla nich zagrożenia.
Ostatnie próby rakietowe traktowane są jako odpowiedź na wspólne manewry wojsk amerykańskich i Południowej Korei. Reżim Kim Dzong Una zwyczajowo przeprowadza testy swoje broni w czasie corocznych manewrów Amerykanów na półwyspie.
Zobacz też: Węgry nie pozwalają się obrażać. Zawieszają stosunki dyplomatyczne z Holandią
Źródło: New York Times/Wolnosc24.pl