Coraz większy „odjazd” feministek we Francji. Najpierw apteki, a teraz supermarkety mają walczyć ze zjawiskiem „zbyt słonej zupy”

Marlene Schiappa fot. Twittter screen TV
REKLAMA

Temat przemocy w rodzinach pojawił się we Francji jeszcze przed koronawirusem. Ukuto nawet nowy termin „kobietobójstwa”. Można się zastanawiać na ile chodziło tu rzeczywiście o zjawisko przemocy domowej, a na ile o wejścia państwa z butami do mieszkań Francuzów i deprecjację instytucji rodziny.

Kiedy przyszły czasu zarazy, temat powrócił. Zamknięcie Francuzów w domach miały wywołać eksplozję takich zjawisk. MSW podało, że na prowincji zwiększyła się liczba związanych z tym interwencji o 32%, a w regionie paryskim aż o 36%.

Jednak zamiast refleksji nad przyczynami tego zjawiska i prób uleczenia francuskich rodzin, „postępowe” władze leczą nie przyczyny, a skutki. W dodatku z góry wiedzą, że to zjawisko będzie podobno narastało. Zaczyna to przybierać wymiary karykaturalne.

REKLAMA

Informowaliśmy już, że MSW chce utworzyć punkty alarmowe zjawiska domowej przemocy w… aptekach. Teraz poszli jeszcze dalej. Sekretarz stanu ds. równości płci Marlène Schiappa ogłosiła w sobotę 28 marca utworzenie „tymczasowych punktów wsparcia” maltretowanych osób w…centrach handlowych.

Sekretarz stanu ds. równości zadbała już, aby w czasach zarazy kobiety w ciąży miały „dostęp do aborcji”, teraz koelj na ofiary domowej przemocy. Trudno uwierzyć, że we Francji zamknięte razem na dłużej z mężami żony są nagle masowo bite i prześladowane?

Chodzi o ideologię pokazywania rodziny jako nośnika zła i przemocy

Może jednak chodzi o to, że zamknięte restauracje spowodowały, że zostały zmuszone do gotowania obiadów, a że nie przyzwyczajone, to i może zbyt często swoje zupy przesalają? Nie ma co tu jednak żartować, bo chodzi po prostu o ideologię. Najpierw lewacy ogłaszają niemal wojnę płci, a później tworzą „szpitale polowe”. Tylko dlaczego w centrach handlowych?

Ośrodki recepcyjne dla „ofiar przemocy domowej” powstaną najpierw regionie paryskim. Mają się mieścić w centrach handlowych w Levallois-Perret, w „4 Temps” na La Défense, „Carré Sénart” w Lieusaint, „Forum des Halles” w Paryżu i Les Ulis.

Kolejne powstają w regionie Nord – np. w V2 w Valenciennes. W dalszej kolejności centra powstaną w supermarketach Dijon, Rennes i Lyonu. „Idąc na zakupy, te kobiety znajdą dostęp do ucha, któremu mogą powierzyć swoje problemy w innowacyjny i skuteczny sposób” – twierdzi Schiappa.

Także tradycyjne placówki zajmujące się problemami rodzin pozostają otwarte. Państwo tworzy dodatkowy fundusz w wysokości do miliona euro „w celu wspierania lokalnych stowarzyszeń” w czasie zarazy. Marlene Schiappa zobowiązała się również sfinansować „do 20 000 noclegów w hotelach, aby kobiety mogły uciec przed brutalnymi partnerami”.

Źródło: Madame Figaro/ FL24.net

REKLAMA