
Rząd wprowadza kolejne obostrzenia, które charakterystyczne by były dla stanu wojennego, gdy wróg szturmuje już stolicę. Mimo tego stanu nadzwyczajnego brak i wszystkie niemal obowiązki muszą być wykonywane przez ludzi. W tym również formalności w urzędach pod groźbą kary. ZUS jednak nie funkcjonuje dla klientów jak zawsze, uruchomiono zamiast tego infolinię. To prawdziwy horror.
Dodzwonienie się na infolinię ZUS graniczy z cudem. Redakcja „Faktu” spróbowała się dodzwonić, by sprawdzić, czy infolinia w ogóle działa.
Pod numerem telefonu 22 290 87 01 działa specjalna infolinia. Nazywa się ona „obsługą w sprawie świadczeń z powodu poddania się kwarantannie lub izolacji” oraz „obsługą w sprawie zasiłków opiekuńczych na czas opieki nad dzieckiem w związku z zamknięciem żłobka, klubu dziecięcego, przedszkola, szkoły”. Układanie długich nazw jak widać idzie urzędnikom świetnie. Gorzej z zaspokajaniem odgórnie narzuconych ludziom potrzeb.
– Jesteś 507. w kolejce – usłyszał dziennikarz dzwoniący na drugą infolinię.
Lepiej jest na infolinii dla przedsiębiorców. Tam w kolejce czeka „tylko” ponad 200 osób.
Warto dodać, że infolinia czynna jest tylko w dni robocze w godzinach 7-15.
– Robimy wszystko, aby ułatwić Polakom kontakt z ZUS – zapewnia Paweł Żebrowski, rzecznik ZUS. – Prosimy o wyrozumiałość, bo sytuacja jest nowa także dla nas, a staramy się robić wszystko, co w naszej mocy – dodaje.
Źródło: fakt.pl