![olga_tokarczuk_nczas Olga Tokarczuk/fot. Facebook Wroclaw [Wroclove]](https://nczas.com/wp-content/uploads/2020/04/olga_tokarczuk_nczas-696x464.jpg)
Polska noblistka wypowiedziała się na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” na temat pandemii koronawirusa, która dotarła do Europy. Olga Tokarczuk utrzymuje, że „największą porażką” było… zamknięcie granic.
Europejskie rządy próbują zahamować rozprzestrzenianie się koronawirusa. Podjęły więc decyzje o tymczasowym zamykaniu granic. Tymczasem w równoległej rzeczywistości Olga Tokarczuk ubolewa nad powrotem „dawnych egoizmów”.
Polska noblistka słusznie dostrzegła słabość Unii Europejskiej, która właściwie pozostaje bierna w obliczu pandemii. „W zasadzie UE skapitulowała i zostawiła państwom narodowym podejmowanie decyzji w czasie kryzysu” – napisała na łamach „FAZ” Tokarczuk.
Decyzje podjęte przez państwa narodowe pisarka uznała jednak za przejaw ksenofobii. Jej zdaniem zamknięcie granic to „największa porażka w tych złych czasach”. Twierdzi, że wróciły „dawne egoizmy”, a także kategorie „nasze” i „obce”.
„Strach przed wirusem automatycznie obudził najprostsze atawistyczne przekonanie, że winni są «obcy» i zawsze niosą niebezpieczeństwa. Wirus przybył do Europy «z zewnątrz», nie jest nasz, jest obcy. W Polsce podejrzani stali się wszyscy, którzy wrócili z zagranicy” – ubolewała w niemieckiej gazecie polska noblistka.
„Wirus przypomina nam: granice wciąż istnieją i mają się dobrze” – dodała.
Zdaniem Olgi Tokarczuk, koronawirus przypominał ludzkości o śmiertelności i nierównościach. Ponadto miał też uświadomić ludziom, że świat to sieć zależności i wpływów, w którą wszyscy jesteśmy wplątani.
Noblistka uważa, że świat po pandemii nie będzie już taki, jak do tej pory. „Przed naszymi oczami ulatuje, przemija paradygmat cywilizacji, który kształtował nas przez ostatnich dwieście lat. Który brzmiał: jesteśmy panami stworzenia, możemy wszystko i świat należy do nas. Teraz nadejdą nowe czasy” – skwitowała Tokarczuk.
Źródła: FAZ/dw.com