Turkmenistan zakazuje koronawirusa. Aresztowania za słowo na „k” i kary za noszenie maseczek

pandemia koronawirusa/Władimir Putin i przywódca Turkmenistanu Gurbanguly Berdimuhamedow/Fot. Kremlin.ru, CC BY 4.0
Władimir Putin i przywódca Turkmenistanu Gurbanguly Berdimuhamedow/Fot. Kremlin.ru, CC BY 4.0
REKLAMA

Niemal cały świat walczy z pandemią koronawirusa. Wyjątkiem jest jednak Turkmenistan, który nie uznaje istnienia wirusa SARS-CoV-2. Kraj ten zakazał używania słowa „koronawirus”. Oficjalnie nie odnotowano zatem żadnego przypadku wirusa z Wuhan. Jednak z nieoficjalnych informacji, które z trudem przedostają się zza szczelnej granicy, wynika coś zupełnie innego.

Portal Reporterzy Bez Granic donosi, powołując się na zablokowany w Turkmenistanie serwis informacyjny „Turkmenistan Chronicle”, że kontrolowane przez tamtejsze władze media mają zakaz przekazywania informacji na temat istnienia koronawirusa.

Koronawirus” został usunięty nie tylko z przestrzeni medialnej, lecz także z broszur medycznych kolportowanych w szkołach, szpitalach i miejscach pracy. Co więcej, władze przewidziały surowe kary dla podążających za rzeczywistością obywateli. Za chodzenie w maseczce ochronnej lub samo wypowiedzenie słowa na „k” w przestrzeni publicznej można trafić za kratki.

REKLAMA

Według oficjalnych doniesień, w Turkmenistanie nie ma ani jednego przypadku zakażenia SARS-CoV-2. Jednocześnie organizacja OCCRP donosi, że tamtejsi oficjele poddali się samoizolacji w namiotach w głębi kraju. Ponadto, tym co miało ochronić kraj przed zarazą, jest tradycyjna turkmeńska roślina. 13 marca wydano bowiem rozkaz posadzenia harmali w miejscach publicznych.

Turkmenistan jest jednym z najbardziej zamkniętych państw na świecie, obok Korei Północnej. Tamtejszy reżim opiera się na podobnych zasadach, jak państwo Kim Dzong Una. Krajem rządzi ekscentryczny dyktator Gurbanguly Berdimuhamedow, który z zawodu jest dentystą. Ma też wiele innych talentów. Oprócz trzymania obywateli silną ręką, umila im czas swoimi książkami, grą i śpiewem z okazji świąt narodowych. Ogląda także transmitowane przez telewizję pokazy koni, które są dumą Turkmenii.

Nie jest zatem niczym dziwnym oscylujące w okolicach 100 proc. poparcie dla Berdimuhamedow przy frekwencji na podobnym poziomie. Turkmeński przywódca miał jednak poczuć się osobiście dotknięty, gdy na ekrany wszedł film „Dyktator” z Sachą Baronem Cohenem w roli głównej.

W Turkmenistanie nie tylko koronawirus jest zakazany. Z uwagi na to, że Berdimuhamedow nie lubi koloru czarnego, obywatele nie mogą jeździć czarnymi autami. Co więcej, kobiety w ogóle nie mogą prowadzić samochodu.

Źródło: bezprawnik.pl

REKLAMA