Lidl i Biedronka kontra Solidarność. Związki zawodowe zniszczą kolejną gałąź gospodarki

sieci handlowe/Biedronka i Lidl/fot. flickr.com/Wikimedia Commons (kolaż)
Biedronka i Lidl/fot. flickr.com/Wikimedia Commons (kolaż)
REKLAMA

Sieci Lidl i Biedronka wychodzą naprzeciw potrzebom konsumentów i wydłużają godziny otwarcia przed świętami Wielkiejnocy. To jednak nie podoba się związkowcom z „Solidarności”.

Epidemia, którą wywołał koronawirus sparaliżowała gospodarkę. Jedynymi gałęziami, które nie zostały spetryfikowane rządowymi obostrzeniami i jako-tako sobie radzą są sklepy. Wychodząc naprzeciw potrzebom konsumentów dwie sieci dyskontów – Lidl i Biedronka – wydłużyły przed świętami Wielkiejnocy godziny otwarcia. To oczywiście nie podoba się związkowcom z „Solidarności”.

Biedronka otwiera obecnie sklepy od 6:00 do północy, a od 7 kwietnia czynna będzie całą dobę. Część placówek Lidla również będzie działać 24 godziny na dobę.

REKLAMA

Alfred Bujara z sekcji pracowników handlu w NSZZ „Solidarność” w komentarzu dla „Pulsu Biznesu” wyraża swoje oburzenie.

„Już są przeciążeni pracą, w sklepach brakuje ludzi, grafiki są napięte. Czy mają przychodzić do pracy z łóżkami polowymi? Wielu z nich nie będzie miało czym wrócić do domu o tak późnych godzinach, tego pracodawcy nie biorą pod uwagę” – panikuje Bujara.

Związkowcowi najwyraźniej wydaje się, że pracownicy są zamykani w sklepach na 24h i pracują za darmo. Tak zapewne nie jest i można śmiało założyć, że raczej cieszą się, że w dobie kryzysu wciąż mają pracę i mogą zarobić więcej przed nadchodzącymi trudnymi czasami.

Biedronka odpowiada Bujarze, że stosuje się do przepisów prawa pracy, zarówno co do czasu pracy, jak i wynagradzania. „Co więcej, już od dawna za pracę w godzinach nocnych naszym pracownikom płacimy stawki wyższe niż przewidziane prawem. Zwracamy także uwagę, iż to, że sklep będzie pracował dłużej, nie oznacza, że pracownik również – nasz zespół pracuje w systemie zmianowym” – czytamy w komentarzy tej sieci, który również zamieszczono w „Pulsie Biznesu”.

Jak więc widać związkowcy jak zwykle są „odklejeni” od rzeczywistości. Lewicowcom jak zwykle chodzi o równość – najwyraźniej chcą, by w czasie epidemii wszystkie gałęzie gospodarki oberwały po równo…

Źródło: Pul Biznesu

REKLAMA