
Od 16. kwietnia obowiązywać będzie kolejne obostrzenie. Tym razem wszyscy Polacy będą zobligowani do noszenia masek poza domem. Podobne zasady są stosowane od jakiegoś czasu we Włoszech. Jak każde regulacje w czasach wyjątkowych są nieprecyzyjne i bywają wyjątkowo pokrętnie interpretowane przez egzekutorów prawa najniższego szczebla. A oto dowód w postaci „krótkiej włoskiej historii”.
Swoją absurdalną przygodę z maseczką, a w zasadzie z jej brakiem przeżył włoski dziennikarz SktTg24 Marco Congiu. Całą groteską postanowił podzielić się na Twitterze. Dialog, który mógłby pretendować do miana banalnego skeczu, zatytułował – „krótka włoska historia”.
„Jadę do pracy samochodem, zatrzymują mnie do kontroli. Dokumenty w porządku. Następnie funkcjonariusz mówi: „nie ma pan maski!” „Ale jestem sam w samochodzie …” -odpowiadam. „Trzeba je nosić poza domem, samochód jest poza domem” – odparł.
Breve storia italiana.
Vengo a lavoro in auto, mi fermano per un controllo.
Documenti in regola.
Poi, un agente fa: “lei non ha la mascherina!”
“Ma sono in auto da solo…” replico.
Ribatte: “Deve indossarla fuori casa, l’auto è fuori casa!”.Farò il tg con la mascherina.
— marco congiu (@marcocongiu) April 11, 2020
Jak widać niektórzy funkcjonariusze nie są zdolni do konfrontacji przygotowywanych ad hoc obostrzeń z logiką i zdrowym rozsądkiem. Za kilka dni przepis zakrywania nosa i ust będzie obowiązywał także w Polsce. Aż strach pomyśleć co zadzieje się w kilku wyjątkowych sytuacjach.
Biorąc pod uwagę bogactwo polskiego internetu w podobne historie, to wiele wskazuje, że oto na Wiśle pojawi powodziowa fala absurdu.