Ochrona Biedronki nie wpuściła Ukraińców do sklepu. Tłumaczyła się nakazami policji

Związkowcy oskarżają Jeronimo Martens- właściciela Biedronki o zatajanie zarażeń koronawirusem w sieci jego sklepów. Biedronka/obrazek ilustracyjny. Fot. Mateusz Giełczyński, CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons
Obrazek ilustracyjny. Fot. Mateusz Giełczyński, CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons
REKLAMA

Pracownik Biedronki w Szprotawie w woj. lubuskim nie chciał wpuścić do sklepu Ukraińców. Wszystko dlatego, że pochodzący z tego kraju pracownicy pobliskiej fabryki łamali kwarantannę. Sklep powołał się na zalecenia policji. Ta jednak zaprzecza.

„Gazeta Lubuska” relacjonowała, że klienci stojący w kolejce przed sklepem sieci Biedronka przy ul. Młynarskiej w Szprotawie byli świadkami nietypowego zdarzenia. Ochroniarz nie chciał bowiem wpuścić do środka młodego obywatela Ukrainy.

„Gdy młody człowiek chciał wejść do sklepu, ochroniarz zapytał go, czy jest Polakiem, czy Ukraińcem. Gdy ten odparł, że Ukraińcem, usłyszał, że nie wejdzie do środka” – czytamy na łamach „Gazety Lubuskiej”.

REKLAMA

Dziennik relacjonuje, że klienci stojący w kolejce wyrażali dezaprobatę dla zachowania ochroniarza, jednak niewiele to dało.

Ostatecznie mężczyzna nie został wpuszczony do sklepu. Później próbował wejść w towarzystwie kobiety, jednak to podejście także zakończyło się niepowodzeniem. Dodatkowo ochrona wezwała policję.

Biedronka zapewnia, że działania jej ochroniarzy wynikały z poleceń policji. Służby miały bowiem wcześniej poinformować kierownictwo sklepu, że grupa Ukraińców z pobliskiej fabryki łamie kwarantannę wyznaczoną przez Sanepid. Ochroniarze mieli zatem nie wpuszczać obywateli Ukrainy do sklepu i natychmiast wyzwać policję.

Policja zaprzecza jednak, że wydała taki nakaz pracownikom Biedronki. Rzecznik prasowy lubuskiej policji, nadkom. Marcin Maludy stwierdził, że była to inicjatywa ochrony sklepu.

Dziwi mnie, że duża sieć handlowa stara się przerzucić działania swoich pracowników na policjantów – zaznaczył.

Na koniec okazało się, że para Ukraińców, która nie została wpuszczona przez ochronę Biedronki, miała prawo wejść do sklepu. Jedna z tych osób w ogóle nie była poddana kwarantannie. Druga zaś już ją zakończyła.

Źródło: Gazeta Lubuska

REKLAMA