
W ministerstwach szykowane są duże redukcje etatów i pensji. To pokłosie kryzysu i pandemii koronawirusa.
Czy w urzędach i ministerstwach szykowane są olbrzymie redukcje etatów? Tak twierdzą media i wskazują konkretne resorty.
Np. „Gazeta Wyborcza” wskazuje, że tylko w ministerstwie zdrowia pracę może stracić co piąty urzędnik. Ci, którzy przetrwają falę zwolnień muszą być gotowi na obniżki pensji.
Rewelacjom „Gazety Wyborczej” nt. resortu zdrowia zaprzeczył jego rzecznik Wojciech Andrusiewicz. Jednak rzecznik rządu Piotr Müller już trzy tygodnie temu zapowiadał szukanie oszczędności.
– Przed nami wyzwanie, żeby poszukać oszczędności w administracji publicznej – mówił Müller portalowi Wirtualna Polska, pytany o planowanie cięcia w administracji państwowej.
Nieformalne polecenie przymiarki do zwolnień i obniżek pensji urzędnikom otrzymały też urzędy wojewódzkie. Urzędy mają też oszacować ile udałoby się w ten sposób zaoszczędzić.
Na masowe zwolnienia i obniżki pensji w instytucjach państwowych pozwala tzw. tarcza antykryzysowa. Chodzi o art. 15 tarczy, w którym mowa o tym, że rząd (na wniosek premiera) może wydać rozporządzenie, w którym określi rodzaj rozwiązań w zakresie ograniczenia kosztów wynagrodzeń osobowych w urzędach państwowych.
To właśnie w tym rozporządzeniu ma być ustalony – procentowo – wskaźnik redukcji zatrudnienia oraz pensji.
– Potencjalne trudności w gospodarce będą z całą pewnością miały odbicie w ramach rynku pracy – zwłaszcza w sektorze prywatnym (…). Zasada sprawiedliwości społecznej wymaga, aby całe społeczeństwo uczestniczyło w kosztach społecznych sytuacji kryzysowej – czytamy w uzasadnieniu rządowego projektu.
Źródło: WP / GW