
W kanadyjskiej prowincji Nowa Szkocja doszło do serii ataków uzbrojonego napastnika. Zginęło co najmniej 17 osób.
To najtragiczniejszy tego typu atak w historii Kanady. Tragiczniejszy niż strzelanina na politechnice w Montrealu w 1989 roku, kiedy napaść uzbrojonego napastnika pochłonęła 14 ofiar.
Tragiczne wydarzenia miały miejsce w nocy z soboty na niedzielę czasu miejscowego. Rozpoczęły się od strzelaniny w miejscowości Portapique, ok. 130 km na północ od stolicy prowincji, Halifax.
Następnie podejrzany, zidentyfikowany jako 51-letni Gabriel Wortman, przemieszczał się po terenie prowincji, pozostawiając za sobą płonące budynki i kolejne ofiary.
A gunman, dressed as a policeman, killed at least 16 people in a 12-hour rampage in Nova Scotia in Canada's worst mass murder since 1989
The shooter, 51-year-old Gabriel Wortman, was found dead. His motive is being established
He disguised his car to look like a police cruiser pic.twitter.com/0qve54teWp
— BFM News (@NewsBFM) April 20, 2020
Jak podała policja, miejsca zbrodni były oddalone od siebie nawet o 50 km, a sprawca – oprócz broni palnej – mógł użyć również „innych środków”.
Po 12-godzinnym pościgu policyjnym podejrzany został zatrzymany w niedzielę przed południem czasu miejscowego w pobliżu Enfield, ok. 40 km na północ od Halifax. Wieczorem policja poinformowała, że mężczyzna zmarł.
Służby odmówiły na razie komentarza odnośnie do tego, czy zginął on w wyniku wymiany ognia z funkcjonariuszami RCMP. Potwierdzono natomiast, że do wymiany ognia doszło przynajmniej raz.
BREAKING: Death Toll in Nova Scotia Mass Shooting Rises To at Least 17 as Police Discover More Victims; This is the Deadliest Attack In Canadian History – https://t.co/6AJonZQdoi pic.twitter.com/ezUMeQUgwQ
— Breaking911 (@Breaking911) April 20, 2020
Jak dotąd nie wiadomo nic o motywach zbrodni, ale śledczy uważają, że sprawca działał sam, a ofiary wydają się być przypadkowe. Wstępnie wykluczono także atak terrorystyczny.
Niewykluczone, że ofiar jest więcej. Początkowo policja informowała o 10 zabitych, następnie o 16, a najnowszy bilans mówi o 17 ofiarach śmiertelnych ataków szaleńca.
„To jeden z najbardziej bezsensownych aktów przemocy w historii naszej prowincji. Słowa nie mogą pocieszyć rodzin dotkniętych wydarzeniami, które miały miejsce w ciągu ostatniej doby” – skomentował premier Nowej Szkocji, Stephen McNeil.