
Prawo i Sprawiedliwość prze do wyborów 10 maja za wszelką cenę. Partia ma w tej kwestii wsparcie swojej byłej premier – Beaty Szydło.
Szydło twierdzi, że wybory powinny zostać przeprowadzone jak najszybciej. Po to, że „uniknąć destabilizacji kraju”.
– Jeżeli wszyscy się zjednoczymy, to damy radę przeprowadzić te wybory. One są Polsce w tej chwili niezwykle potrzebne. Szanowni państwo, Polska w tej chwili potrzebuje stabilizacji politycznej. Wybory majowe dają tego gwarancję. Przeprowadźmy jak najszybciej te wybory i w tym trudnym czasie kryzysu zajmijmy się tym, co jest najważniejsze dla Polski, dla Polaków – mówiła Beata Szydło w rozmowie z Michałem Adamczykiem w programie „Gość Wiadomości” TVP Info.
Zdaje się, że na ten moment jedyną gwarancją jaką daje przeprowadzenie wyborów jest wygrana Andrzej Dudy. Inni kandydaci bowiem nie mogą prowadzić kampanii i brylować w mediach. To może być powód dla którego PiS chce iść do tych wyborów.
– Prowadzenie kampanii wyborczej przez kolejne miesiące, przez rok jak chcą niektórzy, przecież tylko i wyłącznie będzie prowadziło do destabilizacji. Wybory korespondencyjne są bezpieczne – dodaje Szydło.
Przynoszenie listów – groźne. Przynoszenie kart wyborczych – bezpieczne
Z opinią Szydło nie zgadzają się specjaliści. Wybory korespondencyjne narażają na zakażanie pracowników Poczty Polskiej. Już teraz PP nie obsługuje osób objętych kwarantanną z powodu koronawirusa. Ma do tego prawo dzięki rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 31 marca 2020 r. Tym samym rządzący pokazują, że wiedzą iż tego typu usługi mogą być niebezpieczne dla listonoszy. Przyniesienie karty wyborczej nie stanie się nagle bezpieczniejsze niż przyniesienie listu.
W państwie PiS nikt nie może drukować kart wyborczych. Wszystko przez tarczę antykryzysową
Problem jest również z samymi kartami wyborczymi. Prezydent podpisał 17 kwietnia tzw. tarczę antykryzysową. Są w niej również fragmenty traktujące o wyborach. Np. art. 102 mówi o tym, że w czasie stanu epidemicznego, nie obowiązuje Kodeks Wyborczy w różnych zakresach. Jednym z nich jest określenie przez PKW wzoru karty do głosowania i zarządzania nimi.
Tak więc swoim wprawnym, dobrze wyćwiczonym podpisem Andrzej Duda odebrał PKW uprawnienia do określenia wzoru kart wyborczych i zlecania ich druku.
Jaki rodzi to problem? Ano, taki, że po PKW te uprawnienia zostały… bezpańskie. Tak, w chwili obecnej nikt nie ma prawa w Polsce drukować kart do głosowania.
Zakładając, że wybory nie odbędą się ani przez podnoszenie rąk (przynajmniej nie w sali kolumnowej), ani przez aklamację, to ktoś musi te uprawnienia przejąć. Na ten moment jednak nikt w Polsce nie może drukować kart, a PiS wciąż tego nie zmienia.
Źródło: TVP INFO, nczas.com