Radni PiS zagłosowali przeciwko uchwale ws. zwolnienia Gdańska z janosikowego. Przeciwny zniesieniu haraczu jest też rząd Mateusza Morawieckiego.
Warszawa, Poznań, Gdańsk, Wrocław, Kraków i inne duże miasta są rokrocznie okradane w ramach tzw. janosikowego. To pseudopodatek „solidarnościowy”, w ramach którego miastom odbierane są pieniądze i rozdawane biedniejszym gminom.
Najmocniej z haraczem walczy Warszawa, która traci na nim miliardy złotych. W latach 2007–2019 Warszawa musiała oddać łącznie ponad 11 mld złotych.
W tym samym okresie Kraków stracił 804 mln złotych, Poznań 922 mln złotych, Gdańsk 437 mln złotych, Wrocław 731 mln złotych.
Wczoraj władze Gdańska głosowały nad uchwałą w sprawie zwolnienia z obowiązku płacenia janosikowego. W tym roku miasto ma bowiem zostać okradzione z ok. 100 mln złotych, a w związku z koronakryzysem nie stać je na to.
Apel przyjęto dzięki 21 głosom koalicji rządzącej. Natomiast 12 radnych PiS było przeciw.
– Gdańsk jest miastem wolności i solidarności, więc powinien dzielić się pieniędzmi z dużo biedniejszymi gminami – tłumaczył się z głosowania radny PiS Andrzej Skiba.
Tak samo zachowali się radni PiS w Warszawie. Stolica w tym roku straci na janosikowym 1,2 mld złotych.
Za apelem o zwolnienie z tegorocznego haraczu głosowało 39 radnych. Natomiast 18 było przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu. Dariusz Figura w imieniu klubu radnych PiS tłumaczył się po głosowaniu, że radni Warszawy nie mogą myśleć… tylko o Warszawie.
– Nie może być tak, (…) że Warszawa myśli tylko o sobie, dumnie nosi podniesioną głowę, i że w gruncie rzeczy warszawiaków guzik obchodzi cała reszta Polski – twierdził radny PiS.
O zawieszenie Janosikowego dla Mazowsza wystąpił już do ministerstwa finansów marszałek województwa Mazowieckiego. Ale rzecznik rządu PiS Piotr Müller oświadczył, że rząd modyfikacji janosikowego nie przewiduje.
Źródło: Radio Gdańsk / Rzeczpospolita
