
– Ja nie mam wpływu na to, że Senat pod wodzą marszałka Grodzkiego i większość opozycyjna w Senacie postanowiła storpedować wybory prezydenckie – stwierdził wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Planowo wybory powinny odbyć się 10 maja. Choć to nie do pomyślenia, to mimo że został niecały tydzień, wciąż nie wiadomo czy elekcja się odbędzie czy nie.
– Ten termin 10 maja, pani redaktor, trzeba to powiedzieć wprost: jest trudnym do zorganizowania – powiedział wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin w rozmowie z Radiem ZET.
– Ustawa mówi o tym, że pakiety wyborcze powinny trafiać do 7 dni przed wyborami – mówił dalej Sasin i tłumaczył, że władzom nie udałoby się rozdysponować Polakom kart wyborczych.
I choć to rząd winien jest zamieszaniu z drukowaniem kart, i to rząd znając obecne realia polityczne złożył ustawę o wyborach w Senacie w takim, a nie innym terminie, to Sasin i tak nie poczuwa się do winy.
– Ważne, żeby Polacy wiedzieli, kto odpowiada za ten cały galimatias wyborczy, kto odpowiada rzeczywiście za tę całą sytuację, że dzisiaj, tydzień przed wyborami. Polacy rzeczywiście nie wiedzą, kiedy będą wybory. Za to odpowiada opozycja i Senat. Trzeba to wyraźnie powiedzieć – twierdzi polityk.
Źródło: Radio Zet