Wybory korespondencyjne. Nieoficjalnie PiS-owi brakuje dwóch głosów. Tak chce wykluczyć część posłów opozycji z głosowania

PiS Jarosław Kaczyński. Źródło: PAP
Jarosław Kaczyński. Źródło: PAP
REKLAMA

Według nieoficjalnych informacji poprzez wyłamanie się kilku posłów Porozumienia Prawu i Sprawiedliwości może zabraknąć dosłownie dwóch głosów do przegłosowania ustawy o wyborach korespondencyjnych. Okazuje się jednak, że kluczowe głosowanie może odbyć się w środę wieczorem w czasie debaty przedwyborczej.

We wtorek wieczorem Senat, pod nieobecność kilkunastu senatorów PiS, po burzliwej debacie odrzucił ustawę wprowadzającą możliwość przeprowadzenia wyborów w trybie korespondencyjnym. To oznacza, że ku zaskoczeniu wszystkich ustawa wraca do Sejmu dzień wcześniej niż zakładano.

Kłótnie w obozie rządowym

Tajemnicą poliszynela są kłótnie w obozie rządowym dotyczące tej ustawy. Z jej poparcia wyłamuje się część posłów Porozumienia w tym jego szef Jarosław Gowin. Okazuje się, że PiS-owi dla przepchnięcia tej ustawy może zabraknąć dosłownie dwóch posłów.

REKLAMA

Porozumienie dysponuje obecnie 18 posłami. Wiadomo, że głosy w partii są podzielone, we wtorek wiceprezes zarządu krajowego Porozumienia Arkadiusz Urban w Sejmie zaapelował do kolegów, by zagłosowali za wyborami korespondencyjnymi. Użył chwytającego za serce argumentu o potrzebie jedności Zjednoczonej Prawicy.

W środę w tajemniczym tonie na Twitterze wypowiedział się wiceprezes porozumienia Robert Anacki. – 12/3/3 – napisał. Oznaczać to może, że 12 posłów Porozumienia zagłosuje za wyborami korespondencyjnymi, kilku z nich się wstrzyma, a kilku zagłosuje przeciw.

Oznaczałoby to, że PiS dysponuje jedynie 229 głosami i do przepchnięcia ustawy konieczna byłaby absencja w szeregach opozycji. Być pomoże Jarosławowi Kaczyńskiemu znów pomogą jakieś niezbyt rozgarnięte posłanki KO lub Lewicy, które zapomną akurat o tym głosowaniu.

Dla świętego spokoju „naczelnik” ma jednak rozważać inny pomysł.

Głosowanie w czasie debaty prezydenckiej

Co prawda głosowania w Sejmie w środę zaplanowane są do godziny 18, jednak praktyka marszałkowania Elżbiety Witek pokazuje, że możemy spodziewać się przerw, przedłużeń i zmian harmonogramu. Ta ostatnia byłaby konieczna, bowiem głosowanie nad ustawą zaplanowano na czwartek rano (zakładano, że Senat przetrzyma ustawę do środy).

Jeżeli zatem nastąpiłaby zmiana harmonogramu Sejmu, izba niższa parlamentu mogłaby się zająć ustawą już dziś wieczorem w czasie debaty wyborczej. W ten sposób z głosowania mogliby zostać wyeliminowani trzej posłowie opozycji: Krzysztof Bosak, Małgorzata Kidawa-Błońska i Władysław Kosiniak-Kamysz.

W takim układzie nawet wobec oporu części posłów Porozumienia PiS dysponowałby większością 229 do 228 głosów. Posłowie biorący udział w debacie mogliby chyba jednak wykorzystać możliwość głosowania zdalnego wprowadzonego przez PiS i zagłosować z tableta podczas debaty.

REKLAMA