
Wybory 10 maja nie zostały oficjalnie odwołane. Sąd Najwyższy ma je po prostu uznać za nieważne. Według polskiego prawa wybory musi poprzedzić cisza wyborcza.
Czy to oznacza, że przez najbliższy weekend nie będzie można rozprawiać o polityce? To już pytanie do znawców prawa, jednak najprawdopodobniej czeka nas właśnie takie kuriozum.
– Teoretycznie wybory nie zostały odwołane, a tylko się nie odbędą, więc cisza wyborcza obowiązuje – mówi redakcji nczas.com prawnik.
Gdyby wybory oficjalnie odwołano to problemu by nie było. Zniknąłby całkowicie, gdyby wprowadzono stan nadzwyczajny. PiS postanowił jednak iść drogą na około i przeprowadzić nieważne wybory, a później powtórzyć głosowanie.
Oznacza to, że w sobotę i niedzielę powinna trwać cisza wyborcza. Czy szykują się jakieś kary za jej złamanie? A może naczelnik z Żoliborza da jakąś specjalną dyspensę?
Ostatnimi czasy mamy w polskim prawie tyle dziwnych precedensów, że nikogo już nic specjalnie nie zaskoczy. Ot i Polska właśnie.