
Jadwiga Emilewicz udzieliła wywiadu stacji TVN24. Polityk z Porozumienia wypowiedziała się na temat przesuniętych wyborów, PKW i orzeczenia SN.
– Najpierw PKW ogłosi zerowy wynik wyborów, a następnie pewnie zwróci się do Sądu Najwyższego – oceniła Jadwiga Emilewicz.
To zapowiedź scenariusza, jaki przedstawili wcześniej w specjalnym oświadczeniu Jarosław Kaczyński z Jarosławem Gowinem. Media szybko zarzuciły Gowinowi i Kaczyńskiemu, że wypowiadają się tak, jakby ich deklaracje były obligatoryjne dla Sądu Najwyższego. Emilewicz, podczas wywiadu, próbowała ratować sytuację.
– To, co zostało zapisane w porozumieniu Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina, jest nie założeniem a priori, a domniemaniem tego, co może wydarzyć się w poniedziałek – stwierdziła w programie „Jeden na Jeden”.
– Nie jestem wróżką ani sędzią Sądu Najwyższego, więc nie wiem, co orzeknie – dodała.
Wicepremier stwierdziła też, że „dzisiaj nie mamy klęski żywiołowej” i dlatego rząd nie chce wprowadzić takiego stanu.
– To rodziłoby niebezpieczny precedens na przyszłość. Oznaczałoby, że w przyszłości ktoś mógłby stwierdzić, że „mam niewygodne sondaże, zatem wprowadzę ten czy inny stan, aby przesunąć termin wyborów” – powiedziała polityk.
Emilewicz przyznała też, że PiS zamierza bohatersko zwalczyć problem, który sam stworzył.
– Będziemy chcieli przywrócić rolę Państwowej Komisji Wyborczej do całego procesu przeprowadzenia wyborów, a także wzmocnić powszechność i tajność wyborów – czyli, żeby pakiety wyborcze trafiły do wyborców, aby byli oni poprawnie zidentyfikowani – powiedziała.
Źródło: TVN24