Francuski taniec z wilkami

Wilk Fot. Wikipedia
REKLAMA

Populacja wilków zniknęła we Francji w latach 30. XX wieku. Zwierzęta te wróciły z Włoch przez Alpy w 1992 roku. Od tego czasu korzystając z ochrony opanowują kolejne terytoria kraju. Zawędrowały nawet do Normandii i Szampanii.

12 kwietnia widziano wilki pod Dieppe. Krajowe Biuro Różnorodności Biologicznej poinformowało o nowych strefach kolonizacji terenów przez te zwierzęta. Tymczasem rozprzestrzenianie się wilków wywołuje coraz mocniejsze protesty hodowców, zwłaszcza owiec.

Wilki mają duży apetyt, a owce są łatwym łupem. Tym bardziej, że hodowcy mają ograniczane możliwości nawet ich odstraszania. Niedawno u podnóża Mont Ventoux wilki pokazały swoje możliwości.

REKLAMA

Zaatakowały trzodę 80 owiec wypasanych na wysokości 700 metrów n.p.m., strzeżoną przez trzy psy obronne. „Wilkom udało się zwabić psy w inne miejsce i dopiero później zaatakować stado” opowiada hodowca. Wilki zagryzły pięć owiec, z czego 4 zjadły.

Stado wilków liczyło 5-6 sztuk. Takie ataki stają się codziennością. Oficjalnie w ubiegłym roku wilki zabiły 477 owiec tylko w departamencie Drome. Odnotowano w sumie180 ataków, ale hodowcy twierdzą, że oficjalne statystyki są zaniżane.

Mówią wprost – „to katastrofa gospodarcza”. W dodatku system rekompensat pokrywa tylko pewien procent strat. Według oficjalnych danych po Francji wędruje już około 530 wilków.

W 2018 r. wilki zabiły ponad 12 500 owiec. Wg hodowców liczba ta jest niedoszacowana o jedną trzecią. Jeśli szczątki owcy nie zostają znalezione, nie trafia ona do statystyk. To samo dotyczy owiec rannych, które zdychają po jakimś czasie. Jeśli hodowca ma stado mniejsze, niż 50 owiec, nie jest uważany za profesjonalnego hodowcę i jego zwierzęta też nie są liczone w statystykach jako ofiary wilków.

Psy najlepszym rozwiązaniem

Teoretycznie najlepszą ochroną są psy pasterskie. Wilki bywają przebiegłe, a ochrona to kilka psów. Ich ceny zaczynają się od 500 euro. W departamencie Drôme jest już ponad 600 psów stróżujących, ale dodatkowe problemy i obawa, że mogą np. kogoś ugryźć.

We Włoszech, gdzie występują podobne problemy z wilkami, pasterze po prostu kłusują. Władze podobno przymykają oczy. W Hiszpanii, która ma już ponad 2000 wilków głównie w Galicji, Asturii, Kastylio i León, władze wydały pozwolenia na odstrzał 5 do 6% ich populacji.

Państwo na tym zarabia, bo myśliwi za prawo do ostrzału płacą od 1500 euro do nawet 12 000 euro. We Francji państwo zaproponowało hodowcom podawanie owcom… antydepresanty, żeby się stresowały podczas ataków wilków.

Reprodukcja wilka na terenach typowo rolniczych rodzi wiele problemów. Historycy przypominają, że tępienie wilków we Francji od czasów Karola Wielkiego zajęło 1000 lat. Jego ponowne rozmnożenie tylko lat 30. Od 1979 r. wilk jest prawnie chroniony w Europie. Francja podpisała Konwencję Berneńską w 1990 r.

Zapolowanie na wilka wymaga sporo biurokracji i otrzymania zezwoleń. Jest dopuszczalne tylko „w przypadku znacznych i powtarzających się szkód”. W 2014 wydano zgodę na odstrzał 24 wilków, w 2019 r. 100 (w tym 5 w Drome). Teraz jest i tak ponad wilków, chociaż rząd liczył, że taka wielkość nastąpi dopiero w roku 2023 r.

Wojna o wilki we Francji. Rolnicy mają dość, ekolodzy się cieszą, a rząd planuje

Źródło: Valeurs Actuelles

REKLAMA