
Włoska pielęgniarka pracująca na oddziale zakaźnym została brutalnie zgwałcona przez nielegalnego imigranta. Wracała po pracy do domu.
Do tej ohydnej zbrodni doszło w Neapolu. Jak donosi dziennik „La Repubblica” pielęgniarka zakończyła swą zmianę i czekała na przystanku na autobus by wrócić do domu. Ten z powodu ograniczeń w transporcie miejskim nie przyjeżdżał przez ponad godzinę. Kobieta relacjonuje, iz została zauważona przez czarnoskórego mężczyznę, który przeskoczył ogrodzenie i podszedł do niej.
– Od razu się przestraszyłam. Wyglądał groźnie – opowiada 48-letnia kobieta. – Złapał mnie za ramię. Natychmiast pomyślałem o napadzie. Więc, aby się uratować, dałem mu torbę. Weź wszystko, są pieniądze – powiedziałam.
Imigrant odpowiedział, że nie chce ich, bo ma pieniądze.
– Potem szarpnął mnie i rzucił na ziemię. Widziałem, jak mój telefon odlatuje, zdarł mi kurtkę. Zrozumiałem, że to już dla mnie koniec – relacjonuje. – Powtarzał: „Pozwól mi zrobić, co chcę, inaczej cię zabiję. Stój spokojnie i nie krzycz. Nie był mężczyzną, był bestią, która przez czterdzieści pięć minut była na mnie – powiedziała.
Kobietę znalazł kierowca autobusu, który w końcu przyjechał. Powiadomiono policję, a tej udało się złapać zwyrodnialca. Okazał się nim nielegalny imigrant z Senegalu.
Na całe zdarzenie ze wściekłością zareagował były wicepremier, przywódca Ligi Matteo Salvini, który napisał, że rząd planuje wielką amnestię dla 600 tysięcy nielegalnych imigrantów, podczas gdy w kraju dochodzi to takich zbrodni.
Z raportów włoskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wynika, że nielegalni imigranci są sprawcami 42 procent gwałtów.